'Podpadłeś mi już w pierwszy dzień, a to nie lada wyczyn.
Nawet nie próbuj się wykręcać! Nie toleruję nieuwagi na moich lekcjach. W każdy
poniedziałek będziesz spotykał się z Luhanem w tym gabinecie. Do kiedy? Aż Lulu
nie poprawi swoich ocen na minimum 3, a wiedz, że w zeszłym roku miał poprawkę.
Nie rób takiej miny, trzeba było nie mielić jęzorem. Pamiętaj: każdy
poniedziałek, gabinet 60, minimum 3.'
Kim Jonmyonie, właśnie wpisałem cię na moją czarną listę.
*
-Uhh,
powiesz mi w końcu czemu jesteś taki zły? - Sehun rozdrażniony potrząsnął mnie
za ramię. Nie dawał mi spokoju od rana, przez co mój poziom irytacji wzniósł
się do niebios.
-HALO
MÓZGU! DZISIAJ MA UDZIELAĆ KOREPETYCJE! - to Tao nie wytrzymał i plując dookoła
nakrzyczał na blondyna.
-O jeeezu,
co się tak pienisz? - Oh zrobił wielkie oczy i na wszelki wypadek odsunął się
od rozhisteryzowanej pandy.
-Nie
zwracaj uwagi, jego nowy cel go ignoruje - mruknął Kyungsoo nie przerywając
czytania.
-A aaaa -
na twarz Sehuna wpełzł szyderczy uśmiech. - Pan
Zaciągnękażdegodołóżkaaleniewyrucham ma problemy miłosne? A to nowość.
-Pierdol
się - syknął wspomniany.
-Z
przyjemnością - jadowicie rzucił Sehun. - Ja przynajmniej nie ucieknę na widok penisa.
-Ty
kmiocie! - Tao gwałtownie wstał wpatrując się wściekle w młodszego.
-Siadaj.
Nie rób scen - zimny ton głosu Soo nie wróżył nic dobrego. Jak na zawołanie
panda usiadła na swoim miejscu i obróciła się w moją stronę. Już otwierał usta
by coś powiedzieć, gdy D.O znowu wkroczył do akcji. - Zostaw Baekhyuna w spokoju,
widzisz, że jest zdenerwowany. Najlepiej siedź cicho i nic nie rób - to
widocznie zabolało chłopaka, bo zacisnął wargi i urażony wstał od stołu. Chwilę
później już go nie było. Został jednak jeszcze jeden problem - <KLIK>.
-Skoro pozbyliśmy się naszej
histeryczki, to może odpowiesz mi na pytanie? – Sehun nie dawał za wygraną.
-Przecież Tao dyskretnie napomknął,
że chodzi o korepetycje – westchnąłem ciężko.
-Nie jestem idiotą Baek. Gdyby
chodziło o same korepetycje to nie byłbyś taki zdenerwowany. To przez Luhana,
tak? – powiedział całkowicie poważnie. Otworzyłem usta ze zdziwienia. Jakim
cudem ten człowiek po tygodniu znajomości tak dobrze mnie zna? – Czyli mam
rację. Jest jeszcze jedna zagadka: jakim kurwa cudem jeszcze go nie widziałem w
tej szkole?
-Nie jesteś sam, też nurtuje mnie kim jest ten chłopak – Kyungsoo nagle
zainteresował się naszą rozmową.
-Uhh, sam widziałem go tylko w
pierwszy dzień szkoły. Jeśli tak rzadko chodzi na lekcje, to będę z nim gnić na
tych zajęciach do końca roku – zrezygnowany przyłożyłem policzek do zimnego stolika.
-A jak wygląda? – czy tego
gówniarza tylko to obchodzi?
-Jak cholerny model. Blond włosy,
nieskazitelna cera, słodka twarzyczka.
-Ouuu, dlatego tak się
denerwujesz? – Hun podniósł brwi do góry.
-Pff, wygląd jest tutaj
najmniejszym problemem. W jego towarzystwie moja cnota jest zagrożona – wydukałem
słabo.
-Ekhem. Baekkie. Moje kochanie.
Nie chcę cię urazić, ale z takim wyglądem... Ałaaaa! Kyungsoo hyung! Za co?! – blondyn ze
zbolałą miną zaczął rozmasowywać tył swojej głowy.
-Nie gadaj głupot – surowy ton
głosu Kyungsoo spowodował, że Sehun skulił się lekko. Dobrze wiesz, że Baekhyun
jest przystojny.
-No może byłby, gdyby o siebie
zadbał – blondyn starannie dobierał słowa, by nie narazić się na kolejny cios
ze strony starszego.
-To już jego sprawa czy chce
wyglądać dobrze czy… tak jak teraz – Kyung momentalnie zszedł z tonu, bo zdał
sobie sprawę z tego, że w pewnym sensie przyznał rację Sehunowi.
-Dobra, wróćmy do tego całego
Luhana. Wydaje się być niezłą dziunią – Hun trzepnął mnie lekko w ramię.
-Ale nie jest w twoim typie – pora
zniszczyć komuś marzenia. – Nie jest uległy, woli raczej dominować.
-Ehh, a miało być tak pięknie. A
jak tam jego tyły?
-Skąd mam wiedzieć? Nie
przyglądałem się – wzruszyłem ramionami.
-Boże, zesłałeś na mnie same cioty
– Sehun wstał i teatralnie westchnął. Kątem oka zobaczył minę Soo i szybko
dodał – i Kyungsoo hyunga. Baek, pierwsze co robisz to OBCZAJASZ TYŁY. To
podstawa hyung! – pokręcił głową i również wyszedł ze stołówki.
-Poradzisz sobie Bae – Kyung
uśmiechnął się ciepło i poklepał mnie po ramieniu. Odwzajemniłem uśmiech i zacząłem
zbierać swoje rzeczy. Myśl, że za godzinę spotkam się z małym diabłem wyssała
ze mnie całą energię.
*
Siedziałem od ponad dziesięciu
minut w znienawidzonym gabinecie czekając aż Lu w końcu się zjawi. Powoli
narastała we mnie nadzieja, że może jednak nie przyjdzie. Oparłem się wygodniej
o parapet i rozejrzałem po dziedzińcu szkoły. Mimo skończonych lekcji Tao i
Kyungsoo siedzieli na murku i rozmawiali z uśmiechami na twarzy. Właśnie
podchodził do nich Sehun, ale zatrzymała go niewysoka brunetka. Chwilę
rozmawiali, potem Hun wyminął ją z niewzruszonym wyrazem twarzy i dosiadł się
do przyjaciół. Dziewczyna nadal stała w tym samym miejscu, zapewne
niedowierzając w to co przed chwilą usłyszała. O taak, Oh Sehun w ciągu
zaledwie tygodnia złamał wiele dziewczęcych serc. Dzięki swojemu wyglądowi stał
się najpopularniejszym pierwszakiem w szkole. Zaraz za nim był Tao, ale żadna
laska do niego nie startowała. Z wiadomych przyczyn. Ja i Kyung wmieszaliśmy
się w tłum nie przyciągając (prawie) niczyjej uwagi. W stu procentach mi to
odpowiadało, bo nie lubiłem się wyróżniać. Pozostałem więc kujonkiem kręcącym
się koło Flower Boy’ów Junior. Jeśli zaś
chodzi o Seniorów widziałem ich zadziwiająco rzadko. Tym lepiej dla mnie, będę
mógł się całkowicie skupić na nauce (tak, ich widok mnie rozpraszał).
Z rozmyślań wyrwał mnie trzask drzwi. Pan
i władca Xi Luhan zjawił się w końcu na zajęciach. Ledwo oddychał podtrzymując
się ściany. Blond włosy miał całkowicie rozwalone, marynarka mundurka żałośnie
zwisała z niedopiętej torby. Łapiąc się za serce powoli doczłapał się do mojej
ławki i usiadł z wysiłkiem.
-Przepraszam za spóźnienie słonko –
wydyszał ciężko – miałem lekkie komplikacje.
Poluźniając swój krawat próbował
uspokoić oddech. Po kilku minutach jego klatka piersiowa poruszała się
regularnie, a rumieńce zniknęły z twarzy. Odetchnął głęboko i uśmiechnął się do
mnie szeroko. Gdybym nie poznał go wcześniej to pewnie odwzajemniłbym ten gest,
jednak niestety miałem z nim styczność i teraz z lekką obawą przełknąłem ślinę.
-Spokojnie kotuś, nie zjem cię
przecież – uśmiech nie schodził mu z twarzy. – A uwierz, mam taką ochotę.
-Umm, pan Kim wprowadził cię w
szczegóły? – postanowiłem zignorować jego wcześniejszą wypowiedź i od razu
zacząć ‘lekcję’.
-Pan Kim? Aaa Suho. Jasne, w każdy
poniedziałek mam spotykać się z tobą w tym gabinecie – uśmiechnął się
lubieżnie.
-I musisz mieć ze sprawdzianów i
kartkówek minimum 3 – dodałem odsuwając się od niego kiedy nieoczekiwanie
naparł na mnie.
-Myślisz, że przebywając z tobą
sam na sam będę w stanie czegokolwiek się nauczyć? – zniżył głos i obrócił moje
krzesło tak, że patrzyliśmy sobie w oczy. Powoli przybliżył się do mnie i
wzrokiem zjechał na moje usta. Spanikowany przygryzłem dolną wargę, co nie było
dobrym ruchem. Luhan widząc to wypuścił szybko powietrze i z błyskiem w oku
docisnął swoje wargi do… mojej ręki. Co jak co, ale refleks mam dobry.
Zszokowany chłopak odsunął się ode mnie, a ja z pewnym wahaniem zabrałem dłoń
ze swoich ust.
-Nie dałeś mi się pocałować – z niedowierzania
aż otworzył usta. – Nie podobam ci się?
-Nie, to nie tak.. – nie wiedziałem
co mam powiedzieć.
-To jak? – jego mina była nie do
opisania. Chyba po raz pierwszy ktoś mu odmówił.
-My się nie znamy – wydukałem.
-Co ty pierdolisz? Ja mam na imię
Luhan, ty Baekhyun. Po raz pierwszy zobaczyliśmy się w zeszły poniedziałek, w
sekretariacie szkolnym. Co jeszcze musisz wiedzieć? Jaką mam grupę krwi?
Rozmiar buta? Gdzie mieszkam? Co robią moi rodzice? Czy sram regularnie? – potok
słów wyleciał z jego ust.
-Nie jestem jeszcze gotowy na takie
rzeczy… - nie wierzę, że to powiedziałem. Ale jest możliwość, że zadziała.
Przywołałem obraz czekoladowych oczu napotkanych w stołówce i zarumieniłem się
lekko. Taki tekst + rumieńce = obraz niewinnej dziewicy. To musi zadziałać!
-… - Lulu zaniemówił. Teraz tylko
pytanie co się działo w jego pięknej, popierdolonej główce. Rozważa opcję
wzięcia mnie siłą czy po prostu zrezygnuje? – Okej, masz 16 lat i nie jesteś
gotowy na pocałunek.. to dziwne, ale rozumiem.
Odetchnąłem z ulgą i uśmiechnąłem
się lekko.
-Zaczekam aż będziesz gotowy, słoneczko – posłał mi buziaka w powietrzu. Zamarłem. Nie tak miał zadziałać mój
plan. Luhan miał wzruszyć ramionami i powiedzieć ‘twoja strata’, po czym
przerobilibyśmy tę cholerną historię i poszli każdy w swoją stronę. – A kiedy
posmakujesz moich ust, nie będzie mógł mi odmówić i poznasz co to prawdziwa
rozkosz.
Panie, zbaw mnie. Nie wytrzymam
dłużej siedząc koło tego psychopaty. Zerknąłem na zegarek. Zostało nam 25 minut.
Ten czas leci zdecydowanie za wolno.
-Myślałem, że spędzimy nasz
wspólny czas nieco inaczej, ale skoro sprawy tak się potoczyły to może po
prostu porozmawiamy? – o proszę, czyli nasz ogierek ma również przyjazną
stronę.
-Ale mieliśmy się uczyć… -
zaprotestowałem słabo, tak naprawdę wcale nie chciało mi się zabierać za naukę.
-Zostało za mało czasu, po za tym
już ci powiedziałem, że przy tobie się nie skupię – przechylił głowę na bok i
wzruszył ramionami. – Jak ci się podoba szkoła? Dobra, kij ze szkołą. Widziałeś
już kwiat naszej szkolnej młodzieży? – poruszył znacząco brwiami.
-Taak, ale zawsze przysłania ich
wianuszek dziewczyn.
-Pff, naiwne. Każdy z nich jest
gejem – rzucił ze śmiechem, na co ja prawie zakrztusiłem się własną śliną. Czy każdy poznany przeze mnie chłopak musi być homo?
-A ty skąd to wiesz? – wolałem się
upewnić.
-Widzisz tę twarz? Jasne, że
jestem jednym z nich – prychnął.
-Nigdy cię z nimi nie widziałem –
stwierdziłem.
-Bo nie było mnie przez cały
tydzień w szkole. No, ale wiesz co?! Nie zauważyłeś tego? – naburmuszył się.
-No tak, zapomniałem. Przepraszam –
uśmiechnąłem się słodko na co Luhan zakręcił się niespokojnie na krześle.
Pewnie go rączki świerzbią.
-Wybaczam. W każdym razie jeśli
nie wierzysz w to, że są gejami, to ja jestem żywym dowodem.
-Jak to? – zmarszczyłem brwi, nie
do końca go rozumiejąc.
-Przespałem się z każdym z nich –
wyszczerzył się i z rozbawieniem pociągnął nosem. Kopara opadła mi prawie do
podłogi. Nie wierzę, że mówi to tak swobodnie. – Właściwie, każdy z naszej
paczki spał z każdym. To u nas normalne, chociaż trochę ostatnio przystopowaliśmy.
Takie haremy są strasznie męczące - zrobił wymowną minę. - Jesteś świeżakiem, więc mogę ci opowiedzieć burzliwą
historię naszej wspaniałej ‘rodziny’ – rozparł się wygodniej i widząc jak kiwam głową przymknął lekko oczy
starając przypomnieć sobie jak najwięcej. - No to zaczniemy od Krisa. Bez dwóch
zdań jest najbogatszym uczniem w tej szkole, co przekłada się na bycie strasznym szpanerem,
ale mimo to da się z nim wytrzymać. Dorabia w modelingu przez co stał się
‘bogiem’ tej szkoły. Z tego co wiem nigdy nie był w dłuższych związkach,
zazwyczaj pobawi się i wyrzuci. Ale mimo to każda ‘zabawka’ powinna dziękować
niebiosom za to, że miała swoje pięć minut. Jezu, gdybyś wiedział co on potrafi
wyrabiać w łóżku. Dzikszego seksu nigdy nie miałem. Naprawdę. Nie wyszedłem z
łóżka przez 2 dni – nie żebym miał jakieś wyjście. Cholernie do siebie pasujemy
z wyglądu, ale jakoś nie potrafimy się dogadać. Co nie zmienia faktu, że czasem
do niego wpadam – uśmiechnął się szatańsko. – Umm, jest najbliżej z Jonginem. Z
nim jest inna sprawa. Jeśli naprawdę ktoś mu się spodoba, to nie odpuści. Jego
związki trwają długo i szczerze mówiąc miał ich niewiele. Mimo to, ma OGROMNE
doświadczenie. Wierz mi, potrafi sprawić, że przez sam jego taniec ci stanie. A
potem.. potem jest już tylko niebo. Umm, mamy rudzielca – Ximina. Ogółem
najlepszy człowiek na świecie, oczywiście zaraz po mnie. Przyjaźnimy się od podstawówki
i wiem o nim wszystko, oczywiście z wzajemnością. Mimo, że ja plotkuje i jako pierwszy
zdobywam informacje, to on zna sekrety dosłownie każdego. Co nie omieszka
wykorzystywać. Zazwyczaj do wyciągania jedzenia. Jedno szczególne spojrzenie i
już dostanie to co zechce. Jeśli chodzi o seks… Spałem z nim tyle razy, że nie
jestem w stanie zliczyć. A mimo to mi się nie nudzi, co jest naprawdę dziwne – robi przerwę na zastanowienie i znowu rusza z
nową porcją informacji. – Jeśli chodzi o Chanyeola… Jest w huj wysoki i huja
też ma niezłej długości… Taak, spałem z nim tylko kilka razy, ale wspominam
każdą noc do dziś. Jest najlepszym koszykarzem w szkole, już w pierwszej klasie
został kapitanem i robi chłopakom koszmar na treningach. Naprawdę nie chciałbym
być na miejscu jego przyszłego chłopaka, bo będzie musiał zasuwać 24/7. Yeol nie
dość, że jest niewyżyty to jeszcze ma cholernie dobrą kondycje, a to
niebezpieczne kombo. Z Chanem przyjaźni się największa gnida we wszechświecie –
Chen. Mówię ci, trzymaj się od niego z daleka. Przyznaję, że z nim spałem, ale
to był błąd. Posuwa zajebiście, ale męczył mnie chyba z dwa miesiące
przedrzeźniając moje jęki. Jebany cockblocker! Nawet nie wiesz ile razy przez
niego nie zamoczyłem. Zresztą nie tylko ja. Naprawdę nie wiem jakim cudem jest
dalej w naszej paczce. A! No i ma jeden problem. Narobił sobie chęci na naszego
cudownego nauczyciela historii. Postawiłem już 50 dolców, że go nie przeleci.
Chociaż ostatnio Suho trochę się podłamuje pod siłą nacisku Chena. Zobaczymy co
z tego wyjdzie. No i to by było na tyle.
-Yyy.. Nie wiem co powiedzieć –
naprawdę miałem pustkę w głowie.
-Przyzwyczaisz się kiedy ich
poznasz, to pojeby, ale da radę z nimi wytrzymać.
-Czekaj, co? Jak to ich poznam?
Nie chcę nikogo poznawać – szybko pokręciłem głową, po poznaniu szczegółów z
ich życia osobistego wolałem trzymać się na kilometr od tej dziczy.
-Ale słonko, kiedy będziemy już
razem nie będziesz miał wyjścia – zacmokał. Już miałem mu odpowiedzieć, ale
ktoś wszedł do klasy. Spodziewałem się Sehuna (wątpię, że wytrzymałby bez
zerknięcia na Lulu), ale zobaczyłem Tao.
-Hyung, czekaliśmy aż skończysz
korepetycje i pójdziemy na buble tea, ale Kyungsoo hyung muisał już iść do
domu. Po za tym 10 minut temu był dzwonek, czemu tu jeszcze siedzicie? –wydął dolną
wargę i spojrzał na nas zaciekawiony.
-Zagadaliśmy się, już idę Tao. Tak
w ogóle to jest Xi Luhan, poznajcie się – chłopacy wymienili uściski rąk i Tao
cały w skowronkach przysiadł koło Lu.
-Czemu nie mówiłeś, że masz takiego słodziutkiego przyjaciela? – Luhan pokazał mi swoją nową stronę: super kawaii
sempai. Uśmiechnął się szeroko i uszczypnął pandę w policzek. – Jest śliczny!
-Lu-sshi przestań – czarnowłosy mocno
się zarumienił i iskrzącymi oczami spojrzał na Jelenia.
-O boże! Już dał mi przezwisko! –
zapiszczał Luhan i z miłością przytulił się do Tao, na co ten prawie zszedł na
zawał. – Jeśli takie dwie śliczności się przyjaźnią, to boję się pomyśleć
jakich jeszcze masz znajomych.
-Dwie śliczności? Przestań –
prychnąłem.
-Nie uważasz tego słodziaczka za
ślicznego? Jak możesz? – Luhan z udawaną złością wykrzyknął.
-Mówiłem o sobie – powiedziałem rozdrażniony.
-O co ci chodzi? Przecież jesteś
piękny – zdezorientowany Luhan odsunął się od Tao.
-Ja? Przestań się ze mnie
naśmiewać – burknąłem.
-Baek, jestem poważny. Nie
zarywałbym do byle kogo – zmarszczył brwi.
-Może ostatnio ci się pogorszył
wzrok? – prychnąłem.
-Ale Luhan ma rację hyung. Gdybyś
tylko zmienił fryzurę i założył soczewki to wyglądałbyś lepiej od połowy
szkolnych idoli – Tao zareagował natychmiast. –Nie wiem skąd ci przyszło do
głowy myśl, że jesteś brzydki.
-Uhh, może dlatego, że w gimnazjum
nikt nie zwracał na mnie uwagę, nigdy nie wyznawał miłości i nie
komplementował? – wybuchnąłem.
-Bo stoisz ciągle na uboczu i sorry,
ale nie masz lekkiego charakteru – westchnął Tao. – Gdybyś mi tylko pozwolił to
zrobiłbym z ciebie bóstwo.
-O nie, nie, nie. Nikt mnie nie
będzie zmieniać – ostro zaprzeczyłem.
-Nie będziesz miał wyjścia. Dołączam
się do pomysłu Pandzioszki. To nie tak, że mi się teraz nie podobasz, ale
musisz zmienić o sobie zdanie – no proszę, więc mój napastnik potrafi być też
poważny.
-Dobrze, ale pod jednym warunkiem –
na moich ustach zagościł szatański uśmiech.
-Dajesz, zrobię wszystko –
zdeterminowany Luhan założył ręce na piersi.
-Z następnego sprawdzianu masz
dostać cztery – w moim głosie dało się wyczuć kpinę. Nikt nie zmusi mnie do
noszenia soczewek!
-Ale kochanieeee, to cios poniżej
pasa! – Lulu poddał się już na starcie.
-Jeśli ci się nie uda, to nawet
nie myśl o mojej metamorfozie! – zarzuciłem zwycięsko grzywką i wyszedłem z
gabinetu <klik>. Wszystkie suczki składajcie mi pokłony!
A/N: Na wybicie 50 tyś. wejść miałam wstawić Baekyeola, który wygrał głosowanie. Jednak to opowiadanie tak mnie wciągnęło, że nie potrafię teraz pisać nic innego. Po prostu obudziłam się, otworzyłam worda i za jednym zamachem napisałam cały rozdział. W związku z tym bardzo Was przepraszam i w ramach wynagrodzenia wstawiam 3 (i jak zapewne zauważyliście) DŁUŻSZY chapter. Oczywiście Baekyeol również się ukarze (jest napisany do połowy), ale na to musicie trochę za czekać.
Kocham czytać Wasze komentarze, jesteście najlepsze! <3
To by było na tyle. Trzymajcie się i pamiętajcie: Będzie dobrze! c: