wtorek, 26 listopada 2013

Coś się wczoraj wydarzyło? (+18)


 Coś się wczoraj wydarzyło? (+18)

Jonghyun & Taemin


-Dobra, powtórz to jeszcze raz – powiedziałem już chyba setny raz.
-Hyung, to nie ma sensu. Skończmy na dzisiaj – wydyszał ciężko.

Popatrzyłem na chłopaka z mieszanymi uczuciami. Pierwszy raz Taemin nie mógł załapać układu. Męczyłem go już od ponad 3 godzin, ale było coraz gorzej. Chłopacy byli tak sfrustrowani, że poszli już do domu. No i co ja mam teraz zrobić? Jeszcze raz przećwiczyć z nim układ czy wrócić do dormu?

-Okej, zbieraj się. Zaraz zamówię taksówkę – pocieszająco poklepałem go po ramieniu.
-Dzięki – odpowiedział rozkojarzony.

Droga do domu strasznie się dłużyła. Byłem przybity, a Taemin zasnął na moim ramieniu. Zerknąłem na jego twarz. Była taka spokojna. Ostatnio dużo mu się przyglądałem. Z biegiem czasu był coraz bardziej przystojny. Zabrałem mu kosmyk z czoła. Nadal nie mogłem się przyzwyczaić do nowego koloru włosów. Kiedy był blondynem wyglądał jak aniołek. A teraz? Hmm. Czarne włosy dodawały mu charakteru. 

Gdy dojechaliśmy zapłaciłem kierowcy i zaprowadziłem na w pół śpiącego maknae do domu. Reszty zespołu nie było. Pewnie wyszli wypić. Normalka. Robią tak za każdym razem kiedy są wkurzeni. Z wolna ruszyłem w stronę łazienki. Potrzebowałem długiego, zimnego prysznica. Kiedy poczułem zimne krople na plecach odprężyłem się i oddałem się chwili. 

Nagle usłyszałem dość mocne pukanie do drzwi. Supeer, pewnie pijany Minho dobija się, bo musi zwymiotować. Szybko ubrałem się i otworzyłem z rozmachem drzwi. 

-Ooo Taemin? A nie Minho? – byłem nieźle zdziwiony.
-Nie Jonghyun, to ja – powiedział cicho.
- Coś się stało? Chcesz porozmawiać? – zapytałem widząc jego minę. Wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać. Dziwne, minęły czasy kiedy płakał po nieudanych treningach.
-Tak. Nie. Boże. Sam nie wiem – mówił coraz ciszej. 
Coś mnie złapało za serce. Nie mogłem patrzeć w jego smutne oczy. Objąłem go i przycisnąłem do siebie. 
-Przecież mi możesz powiedzieć – szepnąłem mu do ucha. 
Zaczął płakać w moje ramię i powiedział coś niezrozumiale.
-Słucham? Nie usłyszałem, powiedz to jeszcze raz.
Na te słowa chłopak jeszcze bardziej się rozryczał.
-Nie usłyszałeś?... To przynajmniej mogłeś to zobaczyć! Ty w ogóle kiedykolwiek się na mnie patrzysz? Ja chyba w ogóle cię nie obchodzę! Na każdym kroku pokazuje jak bardzo cię kocham, a ty co?! NIC! MAM DOŚĆ! – dla odmiany wybuchnął i wyrwał się z mojego uścisku. Po chwili usłyszałem jak zatrzasnął drzwi. 

Stałem oniemiały. Czy on właśnie wyznał mi miłość? Nie mogłem w to uwierzyć. Nie mogłem też uwierzyć w swoją głupotę. Byłem aż taki ślepy, że nic nie zauważyłem? Powoli zaczęły budzić się we mnie tłumione uczucia. Zawsze go kochałem, ale tłumaczyłem sobie, że to tylko miłość do młodszego ‘brata’.  No pięknie. Powiedział tylko  5 zdań, a ja już przez to zmieniłem orientację? Bez większego myślenia wparowałem do pokoju młodszego. Taemin leżał zawinięty w kołdrę i szlochał cicho.
-Tae, porozmawiaj ze mną.
-NIE! WYJDŹ!
-TAEMIN! POWIEDZIAŁEM COŚ! – huknąłem i zerwałem z niego pościel. 

Gdybym to była inna sytuacja wybuchłbym śmiechem. Chłopak tak się przestraszył, że pisnął jak dziewczyna i przestał płakać. Usta były wciąż otwarte po wydanym odgłosie.
Wykorzystałem okazję i zawisłem nad nim. Leżał pode mną zdezorientowany i wystraszony. Kiedy miałem schylić się do pocałunku Taemin podniósł się i wbił w moje usta. Bystry chłopak, wiedział co się szykuje. Oddałem pocałunek i docisnąłem nasze ciała do siebie. Leżeliśmy tak chwilę w bezruchu, nie mogąc się od siebie oderwać. Z każdą chwila czułem coraz tą większą żądzę. Moja ręka nachalnie wdarła się pod koszulkę młodszego i zaczynała badać każdy nowo napotkany skrawek skóry. Na chwilę przerwaliśmy całowanie się i jednocześnie zdjęliśmy koszulki. Widok jego nagiego torsu spowodował brak miejsca w moich spodniach. No i wzajemnie oczywiście. Tae pochłaniał mnie wzrokiem i już sięgał dłońmi do mojego paska, ale przeszkodziłem mu.
-Nie tak szybko Minnie - wydyszałem.
Spojrzał na mnie z wyrzutem i mocno otarł się swoją męskością o moją. Stęknąłem i przyssałem się do jego szyi. Nie pomijałem żadnego miejsca. Polizałem jego obojczyk i ugryzłem go  lekko. Syknął, ale nie jęknął. A tego właśnie chciałem. Usłyszeć jego cudowny głos. Schodziłem coraz niżej, aż natrafiłem na sutki. Czubkiem języka zrobiłem kółeczko wokół jednego z nich i mocno się przyssałem. Jedną ręką chwyciłem go za pośladek i mocno ścisnąłem. Wygiął się w łuk i wbił paznokcie w moje plecy.
-Jongieeeee – rozkosznie przeciągnął ostatnia samogłoskę.
Uśmiechnąłem się i przygryzłem lekko drugi sutek. Dopiero teraz usłyszałem głośny jęk. Po kilku minutach Taemin doszedł chyba do wniosku, że chce się odwdzięczyć. Przekręcił mnie tak, że teraz on był na górze. Zdjął ze mnie spodnie wraz z bielizna i to samo z robił ze swoimi rzeczami. Delikatnie przejechał palcem po moim udzie wywołując tym samym dreszcze na całym ciele. Nagle zszedł z łóżka i podszedł do szafki. Po chwili wyciągnął z niej mleczko do ciała. Ponownie usiadł pomiędzy nogami i wylał dość dużo substancji na penis. Bez wahania złapał go i zaczął płynnie poruszać ręką. O taak. Był w tym dobry. Patrzył z satysfakcją jak moja klatka piersiowa niespokojnie się porusza, a ja przygryzam mocno wargę. Bo chwili biała ciecz zmieszała się z moja spermą. Taemin jednak nie przestał ruszać ręką pobudzając ją na nowo. Kiedy znowu byłem twardy stanął nade mną w rozkroku i zaczął wolno nabijać się na męskość. Położyłem ręce na jego uda i pomogłem mu wypychając lekko biodra do góry. Po jego twarzy  przebiegł lekko zauważalny grymas. Czując ciepłe wnętrze maknae zapomniałem o czymś takim jak ‘jego pierwszy raz’ i ‘delikatność’. Po ruszałem się mocno, za każdym razem trafiając w jego prostatę. Chłopak jęczał w niebo głosy i wbijał paznokcie w moją klatkę piersiową. Chciałem dać mu jeszcze więcej przyjemności więc podniosłem się lekko i przyssałem do klatki piersiowej tworząc mokre ścieżki językiem.  Dodatkowo cały czas ugniatałem jego pośladki. Minnie był u kresu wytrzymałości. Widziałem to w jego zamglonych oczach. Zresztą ja też już dochodziłem. Wykonałem kilka ostatnich, prawie, że brutalnych pchnięć i wystrzeliłem w środku. Chłopak doszedł z moim imieniem na ustach i opadł obok na łóżko.
-Aha, czyli jednak mnie chcesz? – zapytał zmęczony, ale i szczęśliwy.
-Ty głupku – poczochrałem go po włosach i przykryłem kołdrą.
Szybko zasnęliśmy wtuleni w siebie.

- O Tae. Co ty taki szczęśliwy? – zapytał następnego ranka skacowany Key. – Coś się wczoraj wydarzyło?
- Nie, no co ty hyung. Wszystko po staremu – z uśmiechem odparł maknae.