-…
-…
-…
-…
-Powiedz coś w końcu – jęknąłem.
-Nie wypuszczę cię tak z domu –
stwierdził Kyung.
-Czemu? – zmarszczyłem brwi i
spojrzałem na swoje odbicie. – Wyglądam nieźle.
-Nieźle to wygląda moja babcia w
nowym sweterku – oh, cudowne porównanie Soo.
-Nie chcę się znowu przebierać –
jęknąłem. – Czemu nie mogę tak zostać?
-Chcesz mieć tyłek w całości? To
się mnie słuchaj – Soo już zanurkował do mojej szafy. Westchnąłem ciężko patrząc jak przewraca każdą półkę w poszukiwaniu odpowiednich ciuchów. To się ciągnie od dwóch godzin, mam dość.
-Słyszę Sehuna, pewnie już na
nas czekają – mruknąłem wytężając słuch. Chłopak zbliżał się do pokoju
wrzeszcząc na całe gardło.
-KYUNGSOO HYUNG! BAEKHYUN! WIECIE
KURWA KTÓRA JEST GODZI – wjechał z buta do pokoju, ale zatrzymał się na mój
widok. - Ouuuuu. Baekhyun, myślę, że
musisz się przebrać.
-No nieee – zawyłem płaczliwie i
rzuciłem się na łóżko. – Zaraz zostanę w domu i pojedziecie beze mnie!
-Kochanie, nie zrozum mnie źle.
Po prostu jesteś ciepłą kluchą, więc zapewne będziesz chciał swój pierwszy raz
przeżyć w romantycznej atmosferze – wywrócił oczami. – Zapewniam cię, że jeśli
przyjdziesz TAK ubrany… będziesz miał brutalne spotkanie z łazienką i bolącym
tyłkiem.
-W takim razie dajcie mi jakąś
togę i będzie po sprawie! – wkurzony spojrzałem na młodszego.
-To nie będzie konieczne –
zacmokał. – Wystarczą luźniejsze spodnie, koszulka z mniejszym dekoltem i skóra. A i zmyj to z twarzy, proszę.
-Tao mnie dorwał – westchnąłem i
smętnie poczłapałem do łazienki. Zmycie grubej warstwy eyelineru szło opornie,
ale już po chwili nie było na mnie grama kosmetyków. Wróciłem do pokoju i przebrałem
się po raz tysięczny, tym razem w ubrania, które wybrał Sehun. Zamykając furtkę
od naszej posesji pomachałem ojcowi i wsiadłem do nowoczesnego porsche.
-Dzień dobry panie Oh –
przywitałem się z ojcem Sehuna. – Nie musiał pan nas odwozić, moglibyśmy się przejść.
-Daj spokój Baekhyun i tak muszę
załatwić parę spraw na mieście – machnął lekceważąco ręką i ostro ruszył z
podjazdu. Zanim dojechaliśmy na miejsce nasze głowy zostały rozerwane przez
ulubiony zespół ojca Huna – The GazettE. Gdy wysiedliśmy oszołomieni z auta Oh spojrzał na Sehuna i układając dłonie w serce rzucił 'kocham cię synuś' (klik) po czym podgłośnił
muzykę i miotając głową na wszystkie strony odjechał z piskiem opon. Taak, to z
decydowanie dziwny człowiek.
-Wchodzimy? – Tao kiwną głową w stronę wejścia. Był zaskakująco spokojny i opanowany, zważając na to, że za chwilę
znajdziemy się w raju dla homo. Nawet nie ubrał panterki (klik), więc coś musi być
na rzeczy.
-Jasne – Sehun skinął stanowczo głową i bez pukania pchnął
duże, oszklone drzwi. – Baek, zmień wyraz twarzy, plis. Mój dom jest większy,
więc nie ma co wytrzeszczać gał.
-Jeszcze większy? – szepnąłem do siebie rozglądając się po
obszernym holu przepełnionym ludźmi. – Jebany bogacz.
-Co tam mamroczesz? – rozkojarzony Hun zdjął okulary i
przeskanował wzrokiem tłum.
-Nic – z zawiścią warknąłem do młodszego i odwróciłem się w
stronę Tao, którego już z nami nie było. Kiedy on..?
-Zaraz wrócę – rzucił Sehun i też zniknął. Westchnąłem
głęboko, byleby Soo mnie nie zostawił.
-Kyungsoo, co robimy? Nikogo tu nie znamy – zapytałem przepychając
się w stronę wolnej kanapy.
-Te trzy osoby, które przed chwilą klepnęły cię w tyłek na
pewno z chęcią by się z tobą zaprzyjaźniły – zaśmiał się w odpowiedzi.
-Uhh, wal się Do Kyungsoo – wysyczałem i z naburmuszoną miną
opadłem na kanapę.
-Baekhyun, po prostu próbuję ci powiedzieć, że musisz być
bardziej otwarty – westchnął i usadowił się obok mnie. – Odkąd poznałeś
mnie, Tao i Sehuna z nikim innym nie zawarłeś bliższej znajomości. No może poza
Luhanem, ale on cię do tego zmusił.
-Co mam poradzić na to, że nienawidzę tych wszystkich
szpanerów? Chwalą się każdą możliwą rzeczą! Nawet długością huja, do kurwy
nędzy! – wzburzyłem się.
-Łooh, Baek, mów ciszej – Soo rozejrzał się spanikowany i
zamarł na chwilę. Wychyliłem się lekko by zobaczyć na co się patrzy, a raczej
na kogo. W naszą stronę szedł wysoki, ciemnowłosy chłopak. Był cholernie
przystojny i… CHOLERNIE przystojny. Normalnie gacie w dół, dziewictwo na stół.
Po otrząśnięciu się z szoku przystąpiłem do dokładniejszego przestudiowania
jego osoby. Na pierwszy rzut oka było widać, że jest starszy i to o minimum 3
lata. Dobrze zbudowany, luźno ubrany. Oh, god. Zaraz dostanę szału jajników.
-Hej chłopaki – przywitał się i uśmiechnął olśniewająco (klik).
Kopara mi opadła, przyszedł do nas?! – Mam pytanie. Weszliście tutaj z wysokim
blondynem, którego niestety zgubiłem w tłumie. Nie wiecie gdzie poszedł?
-Mogę go poszukać z tobą! – Kyungsoo szybko się podniósł i z
lekkimi rumieńcami przeszedł koło pana idealnego. Kiedy się oddalili
stwierdziłem, że: 1#Sehun, jest pierdolonym farciarzem 2#Kyungsoo właśnie
zostawił mnie samego 3#Nie mogę wyrzucić z głowy tej wizji (klik).
Otrząsnąłem się z kosmatych myśli i w porę zauważyłem zbliżającego się do mnie dryblasa obwieszonego łańcuchami i z krokiem spodni do kolan. O niee, wszystko tylko nie to. Wstałem z kanapy i szybko zmieszałem się z tłumem, próbując dotykać jak najmniej ludzi. Jeszcze brakowało mi zaproszenia do tańca. Niestety poczułem uścisk na nadgarstku i już zostałem pociągnięty w całkowicie innym kierunku niż zmierzałem. Próbowałem zaprotestować, ale widząc wcześniej spotkanego ‘swagera’ przysunąłem się bliżej nieznajomego i pozwoliłem wyprowadzić się na taras. Tam stało kilka stolików i duży basen, po którym samotnie pływała dmuchana lala. Przykry widok, naprawdę.
-Wyłapałem cię w tłumie, więc postanowiłem przyprowadzić do nas – chłopak uśmiechnął się przyjaźnie i głową wskazał najdalej położony stolik. Zmarszczyłem brwi zdezorientowany, nie rozumiem czemu akurat mnie. – Jesteś Baekhyun, prawda?
-Taa, a ty? – przyjrzałem się mu krytycznie i dotarło do mnie, że stoję przed jednym z flower boy’ów. Zmylił mnie kolor włosów, chłopak z rudego przeszedł w brąz.
-Xiumin, gospodarz – zaśmiał się. Momentalnie oblałem się rumieńcem. Brawo Baek, właśnie strzeliłeś największą gafę w historii świata.
-Xiu! Znalazłeś moje słoneczko! – Luhan jak zwykle wyskoczył nie wiadomo skąd i rzucił się na mnie. Dałem się przytulić, ale czując ręce zaciskające się na pośladkach szybko odskoczyłem od blondyna i zdzieliłem go mocno w ramię.
-Oh, twoja pupcia jest taka wspaniała, kochanie – zacmokał Lulu nie zwracając uwagi na moją reakcję i śmiejącego się Xiumina. Przyłożył dłonie do policzków i rozmarzony uśmiechnął się szeroko. – Już nigdy nie umyję rąk.
-Yah! Mieliśmy być tylko przyjaciółmi – rzuciłem oskarżycielsko w storę diabła.
-A co ma z tym wspólnego twój tyłek? – Luhan zmarszczył brwi
-Dużo, debilu - syknąłem i na wszelki wypadek odsunąłem się od niego. Xiu zaśmiał się jeszcze głośniej i niespodziewanie zarzucił rękę na moje ramię.
-Uwierzyłeś w zapewnienia tej pindy? - rzucił mi rozbawione spojrzenie i ruszył do swoich przyjaciół. - Dla niego macanie jest na porządku dziennym, a seks jest przypieczętowaniem znajomości. Dlatego nie rozluźniaj się, bo bezczelnie to wykorzysta - spanikowany odwróciłem się w stronę Lu, który jedynie wzruszył ramionami i uśmiechnął szeroko. - Ale swoją drogą... Gratulacje, jako jedynemu udało ci się spławić naszego lovelasa.
-Nie było łatwo, uwierz - mruknąłem i uderzyłem dłoń Luhana próbującą wkraść się pod moją koszulkę. Blondyn syknął i potrząsnął bolącą ręką, Xiu roześmiał się po raz kolejny tego wieczoru i współczująco poklepał mnie po ramieniu. Doszliśmy do stolika, przy którym siedziało dwóch chłopaków pochłoniętych rozmową.
-E! Jesteśmy - Xiu bezceremonialnie rozwalił się na wolnym siedzeniu i poklepał krzesło obok. – Przyprowadziłem ze sobą naszą gwiazdeczkę – zmarszczyłem się słysząc swoje przezwisko. Gwiazdeczka? Co do huja..?
-Ooo, Byun Baekhyun – brwi Krisa (jego nie da się nie poznać, nawet jeśli zmienił kolor włosów na blond) powędrowały do góry. Jego badawczy wzrok zmierzył każdy centymetr mojego ciała. Przełknąłem ślinę zmieszany. Co z tego, że jest przystojny? W tej chwili i tak wygląda jak gwałciciel. – Nareszcie możemy cię poznać – rzucił na wpół kpiąco i uśmiechnął się ironicznie. Nawet się nie przedstawił, popularna pała – Luhan trzymał cię jak pod kluczem.
-Dziwisz się? Za dobrze was znam – Lu wydął dolną wargę. – Chciałem utrzymać jego niewinność jak najdalej od was.
-O ironio! Mówi to chłopak, który rozdziewiczył połowę naszego liceum – zaśmiał się brunet siedzący naprzeciw mnie. Zignorował ostrzegający wzrok Hana i wyciągnął do mnie rękę. – Jestem Kim Jongdae, ale mów mi Chen – przedstawił się i uśmiechnął zadziornie. Coś w jego wzroku mówiło mi, że zostałem zaakceptowany. Uścisnąłem jego dłoń i klepnąłem na wskazane miejsce. Jeśli miesiąc temu ktoś powiedziałby, że znajdę się w takiej sytuacji to zapłaciłbym za jego wizytę u psychiatry. A tu proszę! Siedzę przy jednym stoliku z rozdziewiczaczem 2000, blond suką, trollingiem i chłopakiem, który chyba jest na prochach (śmianie się w takiej ilości nie jest normalne). Proszę, zabijcie mnie.
-Jak się bliżej przyjrzeć, to nie widzę w nim nic specjalnego… - Wufan posłał zdziwione spojrzenie Luhanowi. – Nie rozumiem czemu wokół niego jest tyle szumu.
-Oj, przestań. Nie przeleciałbyś go? Bo ja chętnie – Chen mlasnął językiem i posłał mi oczko. Czekaj, co? Mówią o mnie?
-Sorry maks, ale ja nie gustuję w cnotliwych księżniczkach. Wolę ostrzejsze wersje księciów – zamrugałem niedowierzając. Jest najpopularniejszą osobą w szkole i mówi tak wieśniarsko? Nie wytrzymałem i prychnąłem kpiąco. Jego wzrok od razu skupił się na mnie. – Coś nie tak, Byun?
-Piszesz bajeczki czy po prostu lubisz takie hujowe epitety? – rzuciłem rozciągając się na krześle. Satysfakcja płynąca z wyrazu jego twarzy była bezcenna, ale na przyszłość muszę panować nad językiem.
-O LOOOOOOOOOL, SZŁYSZEŁEŚ TO XIU? ALE MU POCISNĄŁ – Chen momentalnie ryknął śmiechem. Atmosfera przy stoliku stała się jeszcze dziwniejsza. Kim nadal brechtał się z Xiuminem, Wufan posyłał mi nienawistne spojrzenia, a Luhan siedział cicho przygryzając swoje wargi.
-Dobra, nic tu po mnie, frajerzy – Kris podniósł się i ogarnął wszystkich wzrokiem. – Czas na łowy.
-Ale pamiętaj, że ja zaklepuję tego, tego i tego – Jongdae od razu zainteresował się tematem i wskazał kilku chłopaków w tłumie (klik).
-A co z Suho? – Xiu wytknął przyjacielowi.
-Widzisz go gdzieś tutaj? Bo ja nie – wywrócił oczami. – Czego oczy nie wiedzą tego sercu nie żal.
-Ty suczo – Wu zaśmiał się i przybił piątkę z brunetem – do później.
Kiedy zarozumiała pinda zostawiła nas samych rozluźniłem się i z uśmiechem na twarzy zacząłem pić drinka podsuniętego przez Xiu.
-Co ty tu robisz fajcuro?! – wyplułem trzymany w ustach napój słysząc dobrze znany mi głos.
-Mogę się ciebie zapytać o to samo – obróciłem się na pięcie i spojrzałem na swojego brata. - Nie jesteś too old na takie imprezy?
-Ja jestem w kwiecie wieku, gówniarzu – Eunhyuk trzepnął mnie w tył głowy i przy okazji zabrał mój plastikowy kubeczek. – Ale ty chyba jesteś too young dla takich napojów, co?
-Nie pierdol – żachnąłem się i spróbowałem zabrać swoją własność. Niestety Hyuk zrobił unik i jednym haustem opróżnił kubek.
-No parówo, która to twoja dupa? – poruszył znacząco brwiami.
-A chcesz to wiedzieć, ponieważ?
-Yah! Przestań traktować mnie jak obcego! Musze poznać miełość mojego młodszego braciszka – złożył usta w dziubek i uszczypnął mnie w policzek. Zdecydowanie odziedziczył więcej genów po ojcu.
-Nie widziałem go jesz…- mimo półmroku panującego w pokoju dostrzegłem Luhana prowadzącego niezadowolonego Baeka w sam środek tańczącego tłumu. Szturchnąłem Eunhyuka po ramieniu i palcem wskazałem na Lu. Widząc go zrobił minę ‘not bad’ i pokiwał z uznaniem.
-Ale jesteś pewien, że to jest TWOJA dupa? Marzyć to sobie możesz – jak zawsze trafny.
-Jeszcze dziś będzie mój – spojrzałem na niego znacząco. Zaśmiał się i pchnął mnie w jego stronę.
-Tylko się zabezpieczcie!! – krzyknął na odchodnym. Strzeliłem mentalnego facepalma, koniecznie muszę poznać go z Tao. Mają tak samo beznadziejne wyczucie taktu.
Byłem już kilka metrów od upragnionego celu, kiedy na mojej drodze stanął cholerny Wu Fan.
-Tu jesteś! Szukałem cię, skarbie – uśmiechnął się i od razu przysunął niebezpiecznie blisko mnie. – Jestem Kris, ale to już pewnie wiesz.
-Trudno tego nie wiedzieć, kiedy widzi się twoją twarz (oh, miałem taką ochotę powiedzieć ‘mordę’) w praktycznie każdym czasopiśmie – rzuciłem nie zwracając na niego zbytniej uwagi. Wyjrzałem zza jego ramienia, by upewnić się, że Lu nigdzie nie zniknął.
-Jeśli masz coś przeciwko temu, to mogę rzucić modeling – spojrzałem na niego jak na debila, którym najwyraźniej był. – Sehun-ah, dla ciebie zrobię wszystko. Mówię poważnie. Kocham Cię, Sehun.
-Oh, naprawdę? Ja też… - Kris słysząc to uśmiechnął się jak pedofil na widok wycieczki przedszkolaków. Zaczął pochylać się w moją stronę, chcąc mnie pocałować. – SIEBIE KOCHAM! – odepchnąłem jego twarz dłonią i zirytowany ruszyłem do Luhana. Chłopak zdezorientowany nie poruszył się nawet na milimetr. Sorry Kris, ale nie tylko Byun potrafi dawać kosze.
Szybko pokonałem przestrzeń dzielącą mnie z Lu i stanąłem naprzeciw niego. Rzucił mi spłoszone spojrzenie i chciał mnie wyminąć, ale złapałem go w talii i przysunąłem do siebie. Zmarszczył się sfrustrowany i zaczął się wyrywać. Widząc jego manewry pochyliłem się gwałtownie nad jego ustami, ale nie pocałowałem go. Chłopak momentalnie zamarł z rękami przy mojej klatce piersiowej. Dzieliły nas milimetry, ale byłem zaskakująco spokojny, czego nie można powiedzieć o Luhanie - oddychał płytko i rzucał spanikowane spojrzenia.
-Dlaczego tak na mnie reagujesz hyung? - szepnąłem. Blondyn nie odpowiedział, dalej stał sztywno w moich objęciach. - Pozwól mi.
-Mówiłem ci już, że tego nie chcę - powiedział cicho.
-Nie kłam - przysunąłem go jeszcze bliżej siebie i jedną ręką wkradłem się pod koszulkę. Moje palce natrafiły na delikatną skórę, która aż prosiła się o dotyk. Przejechałem wzdłuż jego pleców i zauważyłem gęsią skórkę rozchodzącą się po całym ciele. Gdy podniosłem wzrok zobaczyłem, że ma przymknięte oczy. Skorzystałem z okazji i schyliłem się, by przejechać językiem po jego szyi. Jeździłem po niej wolno, aż natrafiłem na najwrażliwszy fragment. Zassałem się delikatnie i musnąłem wargami nowo powstałą malinkę. - Nie zasłaniaj się Baekhyunem, powiedz prawdziwy powód.
-Sehun, powinieneś być jeszcze w gimnazjum...- zaczął słabo.
-Więc chodzi tylko o wiek? - zapytałem zaskoczony.
-Tylko? Między nami są cztery lata różnicy.
-Luhan, nie jestem dzieckiem - westchnąłem i spojrzałem w głąb jego ciemnych oczu.
-Dla mnie jesteś - powiedział gorzko i zaczął wyplątywać się z moich objęć. Złapałem go mocno za nadgarstek, zdecydowanie za mocno. Lu syknął z bólu i spojrzał na mnie z wyrzutem. Skoro słowa nie potrafią przemówić mu do rozumu, to pozostał jedynie kontakt fizyczny. Pochyliłem się i agresywnie zawładnąłem jego ustami. Przez chwilę stawiał opór, ale później całkowicie się poddał. Pozwolił mi wejść do środka swoich ust i oddał się bez walki. Całowałem go coraz mocniej, żądając więcej. Zafascynowany pocałunkiem Luhan wyciągnął nadgarstek z mojej dłoni i zanurzył dłonie w moje włosy. Moje ręce zjechały na jego biodra i przysunąłem go maksymalnie blisko moich pachwin, tworząc tarcie między naszymi ciałami. Czując ucisk na kroczu blondyn jęknął w moje usta i odsunął się z zamglonym wzrokiem. Oddychając szybko, zeskanował mnie wzrokiem i po bitwie stoczonej w głowie złapał mnie za nadgarstek wyprowadzając z tłumu. Szybko weszliśmy na górne piętro, gdzie imprezowicze nie mieli wstępu. Zaciągnął mnie do jednego z pokoi i od razu przylgnął do mojego ciała. W ciemności i po omacku zaczął prowadzić nas do łóżka. Trafiliśmy do niego od razu, nie dotykając żadnych mebli. Musiał znać ten pokój, ale nie wyłapałem tej informacji. Opadliśmy na łóżko i na chwilę oderwaliśmy się od siebie. W zawrotnym tempie pozbyliśmy się ubrań i znów przylgnąłem do niego. Nasze ręce były wszędzie, ale nie było w tym czułości. Byliśmy zbyt zniecierpliwieni i żądni spełnienia. Po głębokim i namiętnym pocałunku oderwałem się od niego i rozejrzałem po pokoju.
-Czego szukasz? - zapytał Luhan jednocześnie unosząc się na łokciach i zapalając lampkę stojącą przy łóżku.
-Czegoś do nawilżenia, czegokolwiek.
-Szafka przy kanapie, trzecia szuflada - wskazał podbródkiem na szary mebel. Bez wahania otworzyłem szufladę i wyciągnąłem buteleczkę z lubrykantem. Wracając do łóżka zamarłem i spojrzałem niezadowolony na Luhana.
-Skąd wiedziałeś?
-To pokój Xiumina - wyszeptał uciekając wzrokiem. Warknąłem niezadowolony i zmusiłem go położenia się na brzuchu. Posłusznie przewrócił się i podniósł biodra do góry. Nawilżyłem palce i włożyłem w niego od razu dwa. Syknął zaskoczony, ale nie cofnął się. Sprawna z niego suka, na życie seksualnie na pewno nie narzeka. Przygotowywałem go chwilę, maksymalnie rozciągając. Kiedy był gotowy wysunąłem palce i ustawiłem się naprzeciw niego. Zniecierpliwiony pokręcił biodrami i wręcz nadział się na mnie.
-A jeszcze piętnaście minut temu mówiłeś, że jestem dla ciebie za młody - zaśmiałem się i wszedłem w niego jednym, sprawnym ruchem. Zacisnął ręce na pościeli i wypuścił głośno powietrze. Jego plecy były wygięte w idealnym łuku, a biodra kołysały się rytmicznie. Zadowolony przygryzłem wargi, nareszcie jest mój. Przyśpieszyłem i schyliłem się by polizać jego kark. Chłopak jęczał bezwstydnie i zaciskał się na mnie, jednocześnie zadowalając sam siebie. Długo nie zajęło nam osiągnięcie szczytu, który usunął z nas całe napięcie. Zadowolony opadłem obok blondyna i przyciągnąłem go do siebie. Leżeliśmy chwilę bez żadnych słów, jedynie uspokajając oddechy. Gdy nasze klatki piersiowe unosiły się już spokojnie Luhan podniósł się i z gracją przerzucił nade mną nogę. Opadł pośladkami na mojego członka i przytrzymując się moich ud zaczął kołysać biodrami.
-Teraz zrobimy to po mojemu - powiedział ponętnie. - Pokażę ci na czym polega prawdziwy seks, dzieciaku.
Uśmiechnąłem się słysząc jego słowa. Może nazywać mnie dzieckiem, ale pewne jest, że jestem JEGO dzieckiem. Podniosłem się do siadu i połączyłem nasze wargi w powolnym, namiętnym pocałunku.
Po zniknięciu Hunhana (tak, oficjalnie zacząłem ich shipować) przyszedł do mnie Soo i z zapałem opowiedział o tym jak Sehun ‘delikatnie’ spławił Pana Idealnego. Nono, Hunnie niedługo dostanie medal za największą ilość złamanych serc. Naszą rozmowę przerwał niewysoki chłopak proszący Kyunga do tańca. Poruszyłem znacząco brwiami i odesłałem go w ramiona bruneta. Nie całą minutę po odejściu przyjaciela poczułem ramiona oplatające moją talię. Umięśniona klatka piersiowa docisnęła się do moich pleców, a na ramieniu poczułem ciężar.
-Mam cię – nieznajomy szepnął do mojego ucha. Od razu zrozumiałem kto to. Dreszcz przeszedł wzdłuż mojego kręgosłupa, kiedy poczułem gorący oddech niebezpiecznie blisko szyi. Z szybko bijącym sercem obróciłem się twarzą do właściciela nieziemskich oczu. Nie puścił mnie, lecz jeszcze bardziej docisnął do swojego ciała. Lekki uśmiech zagościł na jego twarzy, gdy zarzuciłem mu ręce na ramiona. Zaczął kołysać biodrami na boki inicjując spokojny taniec, który całkowicie nie pasował do szybkiej muzyki wypełniającej pomieszczenie. Pochylił się łącząc nasze czoła razem. Dłuższą chwilę po prostu patrzyliśmy sobie w oczy, w końcu starszy pokonał dzielące nas centymetry i złączył nasze usta. Wszystkie myśli uleciały mi z głowy, nie obchodziło mnie, że nie znam tego chłopaka. Od kiedy zobaczyłem go w stołówce szkolnej właśnie tego pragnąłem. Wysunąłem głowę do przodu i mocniej naparłem na jego pełne wargi. Chłopak dołączył język do zabawy, a ja natychmiast otworzyłem usta zapraszając go do głębszego pocałunku. Nasze języki zaczęły ocierać się o siebie, a mi zmiękły nogi od tego cudownego uczucia (przyznaję się, to mój pierwszy pocałunek). Po dłuższej chwili odsunęliśmy się od siebie i chłopak patrząc mi w oczy oblizał się lubieżnie. Jęknąłem w myślach, jak można być takim seksownym? Właściciel czekoladowych tęczówek przysunął dłoń do mojej twarzy i kciukiem pogłaskał po policzku. – Jestem Jongin.
Otrząsnąłem się z kosmatych myśli i w porę zauważyłem zbliżającego się do mnie dryblasa obwieszonego łańcuchami i z krokiem spodni do kolan. O niee, wszystko tylko nie to. Wstałem z kanapy i szybko zmieszałem się z tłumem, próbując dotykać jak najmniej ludzi. Jeszcze brakowało mi zaproszenia do tańca. Niestety poczułem uścisk na nadgarstku i już zostałem pociągnięty w całkowicie innym kierunku niż zmierzałem. Próbowałem zaprotestować, ale widząc wcześniej spotkanego ‘swagera’ przysunąłem się bliżej nieznajomego i pozwoliłem wyprowadzić się na taras. Tam stało kilka stolików i duży basen, po którym samotnie pływała dmuchana lala. Przykry widok, naprawdę.
-Wyłapałem cię w tłumie, więc postanowiłem przyprowadzić do nas – chłopak uśmiechnął się przyjaźnie i głową wskazał najdalej położony stolik. Zmarszczyłem brwi zdezorientowany, nie rozumiem czemu akurat mnie. – Jesteś Baekhyun, prawda?
-Taa, a ty? – przyjrzałem się mu krytycznie i dotarło do mnie, że stoję przed jednym z flower boy’ów. Zmylił mnie kolor włosów, chłopak z rudego przeszedł w brąz.
-Xiumin, gospodarz – zaśmiał się. Momentalnie oblałem się rumieńcem. Brawo Baek, właśnie strzeliłeś największą gafę w historii świata.
-Xiu! Znalazłeś moje słoneczko! – Luhan jak zwykle wyskoczył nie wiadomo skąd i rzucił się na mnie. Dałem się przytulić, ale czując ręce zaciskające się na pośladkach szybko odskoczyłem od blondyna i zdzieliłem go mocno w ramię.
-Oh, twoja pupcia jest taka wspaniała, kochanie – zacmokał Lulu nie zwracając uwagi na moją reakcję i śmiejącego się Xiumina. Przyłożył dłonie do policzków i rozmarzony uśmiechnął się szeroko. – Już nigdy nie umyję rąk.
-Yah! Mieliśmy być tylko przyjaciółmi – rzuciłem oskarżycielsko w storę diabła.
-A co ma z tym wspólnego twój tyłek? – Luhan zmarszczył brwi
-Dużo, debilu - syknąłem i na wszelki wypadek odsunąłem się od niego. Xiu zaśmiał się jeszcze głośniej i niespodziewanie zarzucił rękę na moje ramię.
-Uwierzyłeś w zapewnienia tej pindy? - rzucił mi rozbawione spojrzenie i ruszył do swoich przyjaciół. - Dla niego macanie jest na porządku dziennym, a seks jest przypieczętowaniem znajomości. Dlatego nie rozluźniaj się, bo bezczelnie to wykorzysta - spanikowany odwróciłem się w stronę Lu, który jedynie wzruszył ramionami i uśmiechnął szeroko. - Ale swoją drogą... Gratulacje, jako jedynemu udało ci się spławić naszego lovelasa.
-Nie było łatwo, uwierz - mruknąłem i uderzyłem dłoń Luhana próbującą wkraść się pod moją koszulkę. Blondyn syknął i potrząsnął bolącą ręką, Xiu roześmiał się po raz kolejny tego wieczoru i współczująco poklepał mnie po ramieniu. Doszliśmy do stolika, przy którym siedziało dwóch chłopaków pochłoniętych rozmową.
-E! Jesteśmy - Xiu bezceremonialnie rozwalił się na wolnym siedzeniu i poklepał krzesło obok. – Przyprowadziłem ze sobą naszą gwiazdeczkę – zmarszczyłem się słysząc swoje przezwisko. Gwiazdeczka? Co do huja..?
-Ooo, Byun Baekhyun – brwi Krisa (jego nie da się nie poznać, nawet jeśli zmienił kolor włosów na blond) powędrowały do góry. Jego badawczy wzrok zmierzył każdy centymetr mojego ciała. Przełknąłem ślinę zmieszany. Co z tego, że jest przystojny? W tej chwili i tak wygląda jak gwałciciel. – Nareszcie możemy cię poznać – rzucił na wpół kpiąco i uśmiechnął się ironicznie. Nawet się nie przedstawił, popularna pała – Luhan trzymał cię jak pod kluczem.
-Dziwisz się? Za dobrze was znam – Lu wydął dolną wargę. – Chciałem utrzymać jego niewinność jak najdalej od was.
-O ironio! Mówi to chłopak, który rozdziewiczył połowę naszego liceum – zaśmiał się brunet siedzący naprzeciw mnie. Zignorował ostrzegający wzrok Hana i wyciągnął do mnie rękę. – Jestem Kim Jongdae, ale mów mi Chen – przedstawił się i uśmiechnął zadziornie. Coś w jego wzroku mówiło mi, że zostałem zaakceptowany. Uścisnąłem jego dłoń i klepnąłem na wskazane miejsce. Jeśli miesiąc temu ktoś powiedziałby, że znajdę się w takiej sytuacji to zapłaciłbym za jego wizytę u psychiatry. A tu proszę! Siedzę przy jednym stoliku z rozdziewiczaczem 2000, blond suką, trollingiem i chłopakiem, który chyba jest na prochach (śmianie się w takiej ilości nie jest normalne). Proszę, zabijcie mnie.
-Jak się bliżej przyjrzeć, to nie widzę w nim nic specjalnego… - Wufan posłał zdziwione spojrzenie Luhanowi. – Nie rozumiem czemu wokół niego jest tyle szumu.
-Oj, przestań. Nie przeleciałbyś go? Bo ja chętnie – Chen mlasnął językiem i posłał mi oczko. Czekaj, co? Mówią o mnie?
-Sorry maks, ale ja nie gustuję w cnotliwych księżniczkach. Wolę ostrzejsze wersje księciów – zamrugałem niedowierzając. Jest najpopularniejszą osobą w szkole i mówi tak wieśniarsko? Nie wytrzymałem i prychnąłem kpiąco. Jego wzrok od razu skupił się na mnie. – Coś nie tak, Byun?
-Piszesz bajeczki czy po prostu lubisz takie hujowe epitety? – rzuciłem rozciągając się na krześle. Satysfakcja płynąca z wyrazu jego twarzy była bezcenna, ale na przyszłość muszę panować nad językiem.
-O LOOOOOOOOOL, SZŁYSZEŁEŚ TO XIU? ALE MU POCISNĄŁ – Chen momentalnie ryknął śmiechem. Atmosfera przy stoliku stała się jeszcze dziwniejsza. Kim nadal brechtał się z Xiuminem, Wufan posyłał mi nienawistne spojrzenia, a Luhan siedział cicho przygryzając swoje wargi.
-Dobra, nic tu po mnie, frajerzy – Kris podniósł się i ogarnął wszystkich wzrokiem. – Czas na łowy.
-Ale pamiętaj, że ja zaklepuję tego, tego i tego – Jongdae od razu zainteresował się tematem i wskazał kilku chłopaków w tłumie (klik).
-A co z Suho? – Xiu wytknął przyjacielowi.
-Widzisz go gdzieś tutaj? Bo ja nie – wywrócił oczami. – Czego oczy nie wiedzą tego sercu nie żal.
-Ty suczo – Wu zaśmiał się i przybił piątkę z brunetem – do później.
Kiedy zarozumiała pinda zostawiła nas samych rozluźniłem się i z uśmiechem na twarzy zacząłem pić drinka podsuniętego przez Xiu.
*
(POV SEHUN)
-Co ty tu robisz fajcuro?! – wyplułem trzymany w ustach napój słysząc dobrze znany mi głos.
-Mogę się ciebie zapytać o to samo – obróciłem się na pięcie i spojrzałem na swojego brata. - Nie jesteś too old na takie imprezy?
-Ja jestem w kwiecie wieku, gówniarzu – Eunhyuk trzepnął mnie w tył głowy i przy okazji zabrał mój plastikowy kubeczek. – Ale ty chyba jesteś too young dla takich napojów, co?
-Nie pierdol – żachnąłem się i spróbowałem zabrać swoją własność. Niestety Hyuk zrobił unik i jednym haustem opróżnił kubek.
-No parówo, która to twoja dupa? – poruszył znacząco brwiami.
-A chcesz to wiedzieć, ponieważ?
-Yah! Przestań traktować mnie jak obcego! Musze poznać miełość mojego młodszego braciszka – złożył usta w dziubek i uszczypnął mnie w policzek. Zdecydowanie odziedziczył więcej genów po ojcu.
-Nie widziałem go jesz…- mimo półmroku panującego w pokoju dostrzegłem Luhana prowadzącego niezadowolonego Baeka w sam środek tańczącego tłumu. Szturchnąłem Eunhyuka po ramieniu i palcem wskazałem na Lu. Widząc go zrobił minę ‘not bad’ i pokiwał z uznaniem.
-Ale jesteś pewien, że to jest TWOJA dupa? Marzyć to sobie możesz – jak zawsze trafny.
-Jeszcze dziś będzie mój – spojrzałem na niego znacząco. Zaśmiał się i pchnął mnie w jego stronę.
-Tylko się zabezpieczcie!! – krzyknął na odchodnym. Strzeliłem mentalnego facepalma, koniecznie muszę poznać go z Tao. Mają tak samo beznadziejne wyczucie taktu.
Byłem już kilka metrów od upragnionego celu, kiedy na mojej drodze stanął cholerny Wu Fan.
-Tu jesteś! Szukałem cię, skarbie – uśmiechnął się i od razu przysunął niebezpiecznie blisko mnie. – Jestem Kris, ale to już pewnie wiesz.
-Trudno tego nie wiedzieć, kiedy widzi się twoją twarz (oh, miałem taką ochotę powiedzieć ‘mordę’) w praktycznie każdym czasopiśmie – rzuciłem nie zwracając na niego zbytniej uwagi. Wyjrzałem zza jego ramienia, by upewnić się, że Lu nigdzie nie zniknął.
-Jeśli masz coś przeciwko temu, to mogę rzucić modeling – spojrzałem na niego jak na debila, którym najwyraźniej był. – Sehun-ah, dla ciebie zrobię wszystko. Mówię poważnie. Kocham Cię, Sehun.
-Oh, naprawdę? Ja też… - Kris słysząc to uśmiechnął się jak pedofil na widok wycieczki przedszkolaków. Zaczął pochylać się w moją stronę, chcąc mnie pocałować. – SIEBIE KOCHAM! – odepchnąłem jego twarz dłonią i zirytowany ruszyłem do Luhana. Chłopak zdezorientowany nie poruszył się nawet na milimetr. Sorry Kris, ale nie tylko Byun potrafi dawać kosze.
Szybko pokonałem przestrzeń dzielącą mnie z Lu i stanąłem naprzeciw niego. Rzucił mi spłoszone spojrzenie i chciał mnie wyminąć, ale złapałem go w talii i przysunąłem do siebie. Zmarszczył się sfrustrowany i zaczął się wyrywać. Widząc jego manewry pochyliłem się gwałtownie nad jego ustami, ale nie pocałowałem go. Chłopak momentalnie zamarł z rękami przy mojej klatce piersiowej. Dzieliły nas milimetry, ale byłem zaskakująco spokojny, czego nie można powiedzieć o Luhanie - oddychał płytko i rzucał spanikowane spojrzenia.
-Dlaczego tak na mnie reagujesz hyung? - szepnąłem. Blondyn nie odpowiedział, dalej stał sztywno w moich objęciach. - Pozwól mi.
-Mówiłem ci już, że tego nie chcę - powiedział cicho.
-Nie kłam - przysunąłem go jeszcze bliżej siebie i jedną ręką wkradłem się pod koszulkę. Moje palce natrafiły na delikatną skórę, która aż prosiła się o dotyk. Przejechałem wzdłuż jego pleców i zauważyłem gęsią skórkę rozchodzącą się po całym ciele. Gdy podniosłem wzrok zobaczyłem, że ma przymknięte oczy. Skorzystałem z okazji i schyliłem się, by przejechać językiem po jego szyi. Jeździłem po niej wolno, aż natrafiłem na najwrażliwszy fragment. Zassałem się delikatnie i musnąłem wargami nowo powstałą malinkę. - Nie zasłaniaj się Baekhyunem, powiedz prawdziwy powód.
-Sehun, powinieneś być jeszcze w gimnazjum...- zaczął słabo.
-Więc chodzi tylko o wiek? - zapytałem zaskoczony.
-Tylko? Między nami są cztery lata różnicy.
-Luhan, nie jestem dzieckiem - westchnąłem i spojrzałem w głąb jego ciemnych oczu.
-Dla mnie jesteś - powiedział gorzko i zaczął wyplątywać się z moich objęć. Złapałem go mocno za nadgarstek, zdecydowanie za mocno. Lu syknął z bólu i spojrzał na mnie z wyrzutem. Skoro słowa nie potrafią przemówić mu do rozumu, to pozostał jedynie kontakt fizyczny. Pochyliłem się i agresywnie zawładnąłem jego ustami. Przez chwilę stawiał opór, ale później całkowicie się poddał. Pozwolił mi wejść do środka swoich ust i oddał się bez walki. Całowałem go coraz mocniej, żądając więcej. Zafascynowany pocałunkiem Luhan wyciągnął nadgarstek z mojej dłoni i zanurzył dłonie w moje włosy. Moje ręce zjechały na jego biodra i przysunąłem go maksymalnie blisko moich pachwin, tworząc tarcie między naszymi ciałami. Czując ucisk na kroczu blondyn jęknął w moje usta i odsunął się z zamglonym wzrokiem. Oddychając szybko, zeskanował mnie wzrokiem i po bitwie stoczonej w głowie złapał mnie za nadgarstek wyprowadzając z tłumu. Szybko weszliśmy na górne piętro, gdzie imprezowicze nie mieli wstępu. Zaciągnął mnie do jednego z pokoi i od razu przylgnął do mojego ciała. W ciemności i po omacku zaczął prowadzić nas do łóżka. Trafiliśmy do niego od razu, nie dotykając żadnych mebli. Musiał znać ten pokój, ale nie wyłapałem tej informacji. Opadliśmy na łóżko i na chwilę oderwaliśmy się od siebie. W zawrotnym tempie pozbyliśmy się ubrań i znów przylgnąłem do niego. Nasze ręce były wszędzie, ale nie było w tym czułości. Byliśmy zbyt zniecierpliwieni i żądni spełnienia. Po głębokim i namiętnym pocałunku oderwałem się od niego i rozejrzałem po pokoju.
-Czego szukasz? - zapytał Luhan jednocześnie unosząc się na łokciach i zapalając lampkę stojącą przy łóżku.
-Czegoś do nawilżenia, czegokolwiek.
-Szafka przy kanapie, trzecia szuflada - wskazał podbródkiem na szary mebel. Bez wahania otworzyłem szufladę i wyciągnąłem buteleczkę z lubrykantem. Wracając do łóżka zamarłem i spojrzałem niezadowolony na Luhana.
-Skąd wiedziałeś?
-To pokój Xiumina - wyszeptał uciekając wzrokiem. Warknąłem niezadowolony i zmusiłem go położenia się na brzuchu. Posłusznie przewrócił się i podniósł biodra do góry. Nawilżyłem palce i włożyłem w niego od razu dwa. Syknął zaskoczony, ale nie cofnął się. Sprawna z niego suka, na życie seksualnie na pewno nie narzeka. Przygotowywałem go chwilę, maksymalnie rozciągając. Kiedy był gotowy wysunąłem palce i ustawiłem się naprzeciw niego. Zniecierpliwiony pokręcił biodrami i wręcz nadział się na mnie.
-A jeszcze piętnaście minut temu mówiłeś, że jestem dla ciebie za młody - zaśmiałem się i wszedłem w niego jednym, sprawnym ruchem. Zacisnął ręce na pościeli i wypuścił głośno powietrze. Jego plecy były wygięte w idealnym łuku, a biodra kołysały się rytmicznie. Zadowolony przygryzłem wargi, nareszcie jest mój. Przyśpieszyłem i schyliłem się by polizać jego kark. Chłopak jęczał bezwstydnie i zaciskał się na mnie, jednocześnie zadowalając sam siebie. Długo nie zajęło nam osiągnięcie szczytu, który usunął z nas całe napięcie. Zadowolony opadłem obok blondyna i przyciągnąłem go do siebie. Leżeliśmy chwilę bez żadnych słów, jedynie uspokajając oddechy. Gdy nasze klatki piersiowe unosiły się już spokojnie Luhan podniósł się i z gracją przerzucił nade mną nogę. Opadł pośladkami na mojego członka i przytrzymując się moich ud zaczął kołysać biodrami.
-Teraz zrobimy to po mojemu - powiedział ponętnie. - Pokażę ci na czym polega prawdziwy seks, dzieciaku.
Uśmiechnąłem się słysząc jego słowa. Może nazywać mnie dzieckiem, ale pewne jest, że jestem JEGO dzieckiem. Podniosłem się do siadu i połączyłem nasze wargi w powolnym, namiętnym pocałunku.
*
(POV BAEKHYUN)
Po zniknięciu Hunhana (tak, oficjalnie zacząłem ich shipować) przyszedł do mnie Soo i z zapałem opowiedział o tym jak Sehun ‘delikatnie’ spławił Pana Idealnego. Nono, Hunnie niedługo dostanie medal za największą ilość złamanych serc. Naszą rozmowę przerwał niewysoki chłopak proszący Kyunga do tańca. Poruszyłem znacząco brwiami i odesłałem go w ramiona bruneta. Nie całą minutę po odejściu przyjaciela poczułem ramiona oplatające moją talię. Umięśniona klatka piersiowa docisnęła się do moich pleców, a na ramieniu poczułem ciężar.
-Mam cię – nieznajomy szepnął do mojego ucha. Od razu zrozumiałem kto to. Dreszcz przeszedł wzdłuż mojego kręgosłupa, kiedy poczułem gorący oddech niebezpiecznie blisko szyi. Z szybko bijącym sercem obróciłem się twarzą do właściciela nieziemskich oczu. Nie puścił mnie, lecz jeszcze bardziej docisnął do swojego ciała. Lekki uśmiech zagościł na jego twarzy, gdy zarzuciłem mu ręce na ramiona. Zaczął kołysać biodrami na boki inicjując spokojny taniec, który całkowicie nie pasował do szybkiej muzyki wypełniającej pomieszczenie. Pochylił się łącząc nasze czoła razem. Dłuższą chwilę po prostu patrzyliśmy sobie w oczy, w końcu starszy pokonał dzielące nas centymetry i złączył nasze usta. Wszystkie myśli uleciały mi z głowy, nie obchodziło mnie, że nie znam tego chłopaka. Od kiedy zobaczyłem go w stołówce szkolnej właśnie tego pragnąłem. Wysunąłem głowę do przodu i mocniej naparłem na jego pełne wargi. Chłopak dołączył język do zabawy, a ja natychmiast otworzyłem usta zapraszając go do głębszego pocałunku. Nasze języki zaczęły ocierać się o siebie, a mi zmiękły nogi od tego cudownego uczucia (przyznaję się, to mój pierwszy pocałunek). Po dłuższej chwili odsunęliśmy się od siebie i chłopak patrząc mi w oczy oblizał się lubieżnie. Jęknąłem w myślach, jak można być takim seksownym? Właściciel czekoladowych tęczówek przysunął dłoń do mojej twarzy i kciukiem pogłaskał po policzku. – Jestem Jongin.
(KLIK)
A/N: BUM HEADSHOT! Kto się tego spodziewał? Zapewne nikt. ;)) Jeszcze trochę zakręcę Wam w głowach, a co mi tam? Postanowiłam wkręcić do opowiadania kilka nowych postaci, które pasują jak cholera do tych pojebów. + Słowo 'miełość' napisałam specjalnie, nie myślcie Sobie. XDD Dziękuję za liczne komentarze i pytania na asku, mam nadzieję, że w dalszym ciągu będziecie tak aktywni. ♥
Osz w dupe. Pierwszy raz w życiu komentuje jakikolwiek post. Na ten rozdział czekałam cały dzień i odświeżałam stronę co 2 minuty. Cholera. No kocham to opowiadanie. Nie.. kocham cały twój blog.
OdpowiedzUsuńNie zawiodłaś mnie!
Nie wiem co ja będę robić czekając na następny rozdział..
Twój rozdział jest lekarstwem na moje biedne serduszko skrzywdzone przez szkołę. Na serio z niecierpliwością czekałam na tą imprezkę i nie zawiodłam się, bo rozdział jest świetny. Dobrze, że Baekhyun ma znajomych, którzy wiedzą, co trzeba ubrać na imprezę, żeby być cool! Xiumin wydał mi się taki uroczy. Chen to podła żmija, która zdradza Suho. Jak on tak może? Nie lubię postaci Krisa. Baekhyun nieźle mi dowalił, a ponad to Sehun dał mu kosza! O tak! To było mocne! W końcu Hunnie dostał to, czego chciał. Luhan jest jego, ale czy na długo? Mam nadzieję, że jednak coś z tego wyjdzie pomimo różnicy wieku itd. Myślałam, że Baekhyun wtedy w szkole zachwycił się Chanyeolem, a tu chodziło o Jongina! Nie wierzę! Tym na serio mnie zaskoczyłaś. Nieźle ta dwójka zaczęła znajomość. Mam nadzieję, że zlitujesz się i szybko dodasz nowy post. Twoje opowiadanie na serio uzależnia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :D
PS. Pan Oh to taki kochany tatuś! ;)
O BOŻE, NIE RÓB MI TEGO, TYLKO NIE KAIBAEK, BŁAGAM T-T. SERIO, NIE MOGĘ.
OdpowiedzUsuńNie cierpię kaibaeka, to nie dla mnie, po prostu... ugh. No nie mogę,koniec. Mam nadzieję, że nic z tego nie wyjdzie ;-;
Pomijają ten oto wątek kaibaek, rozdział udany c: Najlepsze i tak było spławianie Krisa, totż to było genialne. Lulu, ehhhhhh. I tak wylądował w łóżku z Sehunem c: Kurde. Czekam na kolejne party i zastanawia mnie to kiedy pojawi się mój kochany Chanyeol, ponieważ ani razu go nie było. Mam też nadzieję, że jak Byunbaek go zobaczy, to mu kopara opadnie aż do ziemi i dopiero będzie szał jajników XD Baekyeol foreva XDDD Weny na dalsze rozdziały :3
Pozdrawiam :3
Nowy rozdział, kolejny pisk fanki czyt. mnie. xDD Szalona impra u chłopaków, gdzie Byun wszedł w łaski Flowerów. Kurczę, te teksty i żarciki + akcja- rozwalają mnie na łopatki. ' gacie w dół, dziewictwo na stół'- mój ulubiony tekst. XD Dalej Sehun jak zbył Wu Fana i zlapal w swoje sidła Lu. Aish! Ale końcówka to mnie nieźle zaskoczyła i dobiła zarazem. Tradycyjnie obstawiałam Chana, ale wlaśnie, gdzie on jest? Coś mało go tu, a na imprezie w ogóle nie było. Czyzby cos sie szykowało, hmm? ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo i weny! ;)
Wowowowowowo! Czytałam z zapartym tchem :3 HunHan po prostu zwalili mnie z nóg, a końcówka mnie zabiła! Gratuluję :D Mam nadzieje na ładny bukiet pogrzebowy xD Jak zwykle jestem zachwycona! Weny i czekam na więcej *u*
OdpowiedzUsuńNIE NIE I NIE. KAIBAEK. NIE NIE NIE T.T . Seiro kocham to opowiadnie, no ale ja cię proszę. Proszę T.T gdzie Chanyeol :| Dobra i tak będę to czytać nieważne co będzie dalej. Oczywiście jeśli nadal będzie pisane w tak cudny sposób XD
OdpowiedzUsuńo boszszsz bodszszs bioszszseeeeeesesz...ty mnie zabijasz...nie dość że zawsze po przeczytaniu rozdziału mam chcicę na więcej..to nie mogę bo jeszcze nie dałaś nowego....teraz jeszcze wkręciłaś SuJu...(masz zamiar całe SM tam wtrynić??? )..no i na koniec zamurowało..zabiłaś mojego BaejYeola....serio..Jongin...???..wae??? gdzie mój Yeollie????
OdpowiedzUsuńKai? Kai? WHY? gdzie Chanyeol? umieram....
OdpowiedzUsuńKaiBaek? Huh?
OdpowiedzUsuńNie no, nieźle mnie tym zaskoczyłaś, no bo ogólnie myślałam, że to będzie BaekYeol. A tak właściwie to gdzie on się podziewa? ;o;
Cudo, jak zawsze. Czekam na ciąg dalszy. Weny~
Z lekkim opóźnieniem, ale jestem ^^
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że KaiBaeka to się serio nie spodziewała, jak pewnie większość obstawiałam na BaekYeola, ale mi to tam w sumie bez większej różnicy, kto z kim, ważne, że ficzek dobry, hahah. Hunhany, llalallaallal ja wiedziałam, że mimo wszystko oni do siebie coś ten, to było widać, słychać i czuć i bardzo dobrze xD moje OTP górą xd
Kris mnie dobija serio,on jest taki głupi, matko... ;D
Ej, wiesz, co? Strasznie lubię tu Kyunga, świetnie go wykreowałaś!
Sorczi za komentarz bez ładu i składu, ale wolę zostawić nawet coś takiego niż nie zostawić nic ^^
Weny ~