wtorek, 21 lipca 2015

C.A.U - #6

(Sehun pov)

Doszedłem do wniosku, że zajebiści ludzie (tacy jak ja) mają łatwiejsze życie. Serio. Dajmy na przykład zajęcia na uniwersytecie. Wykładowcy nigdy mnie nie pytają, dostaję notatki od kujonów, no i jedzenie od rzeszy zakochanych lasek. Całości dopełniłby cud chłopak u mego boku, ale nad tym jeszcze pracuję. Jednak muszę przyznać, że mój opór słabnie mimo widocznych efektów. Po prostu im bardziej pragnę Baekhyuna, tym mniej jestem na niego obojętny. Znowu zaczynam być jego niewolnikiem i jestem pewny, że gdyby teraz przyszedł i poprosił mnie o wyniesienie pierdolonych śmieci, to zrobiłbym to. Nikt nie mówił, że zajebiści ludzie nie mogą być też idiotami. 

Westchnąłem głośno wycierając mokre włosy. Dopiero co wyszedłem z pod prysznica i mój umysł został magicznie oczyszczony. Mimo bolących mięśni byłem zadowolony, bo wizyty na siłowni nie poszły na marne. W krótkim czasie wyrobiłem kuszące mięśnie brzucha i mogę śmiało stwierdzić, że jestem gorący (wcześniej też byłem, ale to nie rzucało się aż tak w oczy). Mój żołądek zaburczał nieprzyjemnie, więc od razu skierowałem się w stronę kuchni. Sokolim wzrokiem wyłapałem Baekhyuna siedzącego nad książką. Uśmiechnąłem się szeroko. Czas zaprezentować się w całej krasie. 

(Baek pov)

Przerzuciłem kolejną stronę książki od rachunkowości i starannie zapisałem potrzebną informację. Cudem udało mi się uciec przed napalonym Krisem i teraz skoncentrowany pochłaniałem nowy materiał. Od dawna nie czułem takiej chęci do nauki, więc wypadałoby to wykorzystać. Zadowolony sięgnąłem po kubek z gorącą herbatą i zastygłem w pół ruchu. Naprzeciw moim oczom ukazał się widok godzien bogów greckich. W tej właśnie chwili, Sehun pochylał się nad lodówką i przeszukiwał jej zawartość. Nic dziwnego, gdyby nie to, że stał w samych slipkach (w dodatku czarnych!). Przełknąłem ciężko ślinę patrząc na jędrne pośladki młodszego, który wyciągnął mleko i zaczął go pić prosto z kartonu. Powiodłem wzrokiem po jego idealnych plecach i rozłożystych barkach. Naszła mnie nagła chęć zadrapania jego nieskazitelnej skóry. Czerwone pręgi idealnie pasowałyby do tego sex-dzieciaka. 
-Te, słyszysz mnie? – Kris szturchnął mnie w ramię. Nawet nie zauważyłem jego wejścia do kuchni. Spojrzałem na niego przelotnie i znów skupiłem się na widoku za oknem. 
-Nie przeszkadzaj mi, podziwiam zachód słońca – mruknąłem ledwo słyszalnie. 
-Jaki zachód słońca? Przecież naprzeciw jest.. O W MORDE – Wu z wrażenia przysiadł koło mnie i zmrużył oczy, skupiając się na sylwetce blondyna. – Jest prawie lepszy od Luhana!
-Tehe, każdy lubi co innego – prychnąłem. I tak wiadomo, że cnotdziuniex nigdy nie przebije Szyszyna.
-Ale muszę przyznać, że chętnie doprowadziłbym do tego, że znów musiałby wziąć prysznic – uśmiechnął się blondyn. 
-Marzenie ściętej głowy. Wy się nawet nie lubicie – zadrwiłem.
-Nie prawda! Po prostu nie starałem się nawiązać znajomości. Przecież wiesz, że kiedy wykażę choć odrobinę chęci, to każdy jest mój. W sumie… Luhan jest dla mnie zbyt nieśmiały, a ten tu – kiwnął głową na Sehuna – na takiego nie wygląda.
-To jak chcesz go wyrwać? 
-Na mój stary numer – wyszczerzył się, a ja zrezygnowany pokręciłem głową.
-Na niego to nie zadziała.
-Skąd ta pewność? – zmarszczył brwi.
-Znam go trochę lepiej od ciebie – wzruszyłem ramionami.
-A tam pierdolisz, każdy na to leci – podniósł się od stołu i otworzył okno od razu wołając młodszego. Ten niechętnie odstawił mleko i spojrzał na Krisa.
-Dostałeś moją wizytówkę, prawda? – na twarz Wu wpłynął pewny siebie uśmieszek. Zadbał o to by sąsiedzi otrzymali wizytówkę niedoszłego architekta wnętrz (już teraz muszę dbać o swoją przyszłość!).
-Ta i co w związku z tym? – Hun znudzony spojrzał na niego.
-Call me baby! – blondyn krzyknął zdecydowanie za głośno i posłał w jego stronę firmowy uśmiech. 
-Jesteś z innej sieci, nie będę wydawać kasy na jakiegoś frajera – odkrzyknął Sehun i pokazał mu środkowy palec. Mina Krisa momentalnie zrzedła. Ucierpiało ego? Ups. – Po za tym, mieszkamy naprzeciw siebie, idioto. 
-Mówiłem, że to tak nie działa – zaśmiałem się, kiedy naburmuszony Wu usiadł obok mnie. 
-Taki jesteś fajny? To spraw żeby do ciebie zadzwonił – syknął wkurzony. 
-Nie ma sprawy – wzruszyłem lekceważąco ramionami i wychyliłem się z okna. – Sehunnie!
-Hmm? – blondyn usadowił się w podobnej pozycji co ja.
-Wiesz, że zawsze mogę ci pomóc w nauce, prawda? – uśmiechnąłem się. Młodszy zbity z tropu pokiwał twierdząco głową. – Z innymi sprawami też mogę ci pomóc, skarbie – przygryzłem wargę i z rozbawieniem zobaczyłem jak Hun krztusi się własną śliną. – Wystarczy tylko zadzwonić do swojego hyunga. Przyjdę w każdej chwili – przejechałem dłonią po malinkach na szyi (oczywiście nowych, zrobionych przez Krisa) i zamknąłem okno. Patrząc na Wufana wyciągnąłem przed siebie prawą dłoń i głośno licząc zacząłem zginać palce. Gdy doszedłem do czwartego mój telefon zaczął wibrować na stole. Uśmiechnąłem się triumfalnie i poklepałem osłupiałego chłopaka po policzku. Wychodząc z kuchni ominąłem stół szerokim kołem. Niech pocierpi, napaleniec jeden.

*
(Sehun pov)

Obudziły mnie głosy dochodzące z  kuchni i po chwili nasłuchiwania z przykrością stwierdziłem, że to nie Bekhyun rozmawia z Luhanem. Westchnąłem cierpiętniczo i mentalnie przygotowałem się na konfrontację z znienawidzonym sąsiadem, który w końcu odpuścił sobie żałosne próby wyrwania mnie i powrócił do swojej pierwotnej ofiary. Ziewnąłem głośno i poczłapałem do kuchni z nadzieją, że znajdę życiodajny napój. Oczywiście nie zawiodłem się. 
-Mmm, kawusia. Tego mi trzeba było - z utęsknieniem chwyciłem kubek, który Luhan postawił na stole.
-Nie! Czekaj! To nie kawa - Lu powiedział zdecydowanie za późno, bo płyn zdążył już zbadać wnętrze moich ust i powierzchnię twarzy Krisa, który teraz patrzył na mnie z mordem w oczach.
-Co to jest?! Czemu wygląda jak kawa z mlekiem? - z obrzydzeniem odstawiłem kubek i sięgnąłem po ręcznik. Bez żadnej czułości wytarłem twarz sąsiada, który posłał mi uśmiech typu: zabiję cię i zakopię w ogródku.
-To bawarka - wyjaśnił blondyn i z czułością pogłaskał naczynie. Czemu on nawiązuje więzi ze wszystkim, co jest związane z kuchnią? Psychol.
-Nadal nie wiem, co znalazło się w moich ustach - burknąłem.
-Sehun, bawarka to herbata z mlekiem... - westchnął Lu. Jego teoria o braku mózgu młodszego sprawdzała się w 100%.
-Fuuu, co ty pijesz? – skrzywiłem się momentalnie. Blondyn jedynie wzruszył ramionami i siorbnął trochę napoju.
-Nie wiem, czy wiecie... Ale kobiety w ciąży piją bawarki – o boże, znowu ciekawostki msr. Encyklopedii.
-I co w związku z tym? – zdezorientowany Lu zmarszczył brwi.
-Lulu, jeśli bardzo pragniesz mieć dziecko, to możemy się o nie postarać – na twarz Krisa wpłynął szeroki uśmiech. Swoją drogą, co to za rozumowanie? 
-Kris, przecież to jest niemożliwe – Lu nadal nie zaczaił o co chodzi. 
-Ale zawsze warto próbować – błysk w oczach Wufana świadczył o tym, że daleko mu do żartu. Xiao już otwierał usta, kiedy z okna naprzeciwko rozległ się głośny śmiech. Nikt nie zauważył opartego o parapet Baekhyuna, który słuchał naszej rozmowy od dłuższej chwili.
-Ja jebie Kris, czemu zawsze masz takie kiepskie podrywy? – zaśmiał się i otarł łezkę z oka.
-ZAMKNIJ MORDE BAEK, BO ZARAZ COŚ DO NIEJ WLECI I TO NIE BĘDZIE MUCHA! – Wufan z niewiadomych przyczyn stracił nad sobą panowanie.
-NIE CHCE NIC MÓWIĆ, ALE TWÓJ PTASZEK JEST PODOBNEJ WIELKOŚCI CO MUCHA, WIĘC ZBYTNIEJ RÓŻNICY NIE ODCZUJE – Byun posłał przesłodzony uśmiech do swojego współlokatora.
-Ty mały... – warknął Kris i wstał od stołu. Wybiegł z naszego mieszka i szybko znalazł się u siebie w domu. Jednak Baek był szybszy i schował się w łazience. Wrzaski z głębi domu były doskonale słyszane nawet u nas w kuchni.
-OTWÓRZ TE DRZWI, TCHÓRZU!
-W ŻYCIU, FRAJERZE!
-BO WYRZUCE TWÓJ EILEIJER!
-SPRÓBUJ, A OBETNE CI TEGO STĘCHŁEGO FLACZKA!
-USPOKÓJCIE SIĘ DAŁNY, PRÓBUJĘ ZASNĄĆ! – Yixing wyszedł na balkon i rzucił kapciem w otwarte okno kuchenne. Niestety nie trafił i but imitujący jednorożca klapnął w ścianę obok i smętnie spadł w krzaki. Jednak krzyki momentalnie ucichły, a Lay usatysfakcjonowany wrócił do domu.
-Oni tak żyją od dwóch lat i jeszcze się nie pozabijali... Jakim cudem? - Lu z niedowierzaniem pokręcił głową.
-Mnie nie pytaj, zadaję sobie to samo pytanie odkąd ich poznałem – mruknąłem.

*
(bezowocowy miesiąc później)

Okej. Będę szczery. Poddaję się. Mam dość. Naprawdę. W sumie mi wstyd. Czuję się jak porzucona licealistka szlochająca w poduszkę. Aktualnie nie szlocham, ale jestem bliski tego stanu. Mam ochotę pierdolnąć ten cały plan w pizdu i po prostu pójść przytulić się do tego zasranego kusiciela. Dobra. Miałem być szczery, więc będę. Mam ochotę zrobić o wiele więcej niż tylko przytulić Właściwie powinienem to w sobie zdusić, ewentualnie pójść do Luhana. Ale nie chcę. Czuję się tak pusto i cholernie źle. Może zostanę emo? Przefarbuję się na czarno i zmienię styl ubioru? Później trochę się potnę i będę sobie robić sad selki na insta. Dobra. Pada mi na mózg. A tak nie może być. Jeszcze się to odbije na moim wyglądzie i będzie źle. Muszę coś zrobić. Teraz. 

-Luhan, zaraz tu przyjdzie Kris. Zajmij go czymś i nie daj mu wrócić do domu w ciągu godziny. No dobra, dwóch. A! I nie daj się zgwałcić – poklepałem po ramieniu zdezorientowanego chłopaka i stanowczym krokiem wyszedłem z mieszkania, od razu otwierając drzwi naprzeciwko. Nie zaprzątałem sobie głowy pukaniem. Skoro Yixing na tyle rozgościł się w moim domu, że wchodzi kiedy chce, to równie dobrze ja mogę tak robić u sąsiadów. Ruszyłem do salonu gdzie zazwyczaj przesiadywał Wu. Znalazłem go rozwalonego na kanapie. Spał z otwartą buzią, a cienka strużka śliny spływała na poduszkę. Jak zawsze obrzydliwy. Podniosłem stopę i szturchnąłem nią jego opuchniętą twarz (od dawna o tym marzyłem). Chłopak po krótkiej chwili otworzył oczy i ziewnął głośno posyłając mi zdziwione spojrzenie. – Luhana bolą plecy, a mnie nie chce się go masować. Czeka u siebie w łóżku. 

Tak jak podejrzewałem Kris poderwał się i z prędkością światła wypadł z mieszkania. Jeszcze dostanę zjebę od Lu, ale trzeba przyznać, że genialnie to wymyśliłem.  Ruszyłem w stronę pokoju Baekhyuna skąd wydobywała się spokojna muzyka.
(Baekhyun pov)

-Czemu słuchasz takich smutasów? – usłyszałem miękki głos. Zdziwiony podniosłem głowę patrząc na Sehuna.  Nie spodziewałem się go zobaczyć.
-Nie jestem przez całe życie wesoły, Hun – uśmiechnąłem się lekko. 
-Naprawdę? A sprawiasz takie wrażenie – wszedł do środka nie zmieniając wyrazu twarzy.
-Tak myślą ludzie, którzy słabo mnie znają – mruknąłem.
-Ała, zabolało – skrzywił się lekko i usiadł po turecku na środku łóżka.
-Ale taka jest prawda – wzruszyłem ramionami. Młodszy milczał przez chwilę patrząc na mnie przenikliwie.
-Najwyższy czas to zmienić – z wolna oparł dłonie po obu stronach moich bioder.
-A jeśli nie chcę? – mimowolnie zniżyłem głos przytłoczony jego obecnością.
-Wiem, że tak nie jest – powiedział ledwo słyszalnie i pochylił się lekko w moją stronę drażniąc ciepłym oddechem moje usta. – Po prostu mi na to pozwól.

Przymknąłem oczy rozważając wszystkie za i przeciw. Wiedziałem, że Sehun jest inny. Uzależniający. Przekonałem się o tym aż za dobrze. Po naszym zbliżeniu przez kilka dni myślałem tylko o nim. Byłem tak cholernie nieusatysfakcjonowany. Pragnąłem wszystkiego co mógłby mi zaoferować. Mógłbym to dostać, ale nie chcę się zakochać. Dla młodszego to byłaby przelotna przygoda, a ja zostałbym zraniony. Bywałem w takich sytuacjach zbyt często. Jednak za każdym razem osoba, która cierpiała nie miała na imię Baekhyun. Wolałbym by tak pozostało. Otworzyłem oczy napotykając palący wzrok młodszego. Kurna. Dlaczego on musi być tak cholernie przystojny? Chłopak niezadowolony z mojego milczenia zaczął składać pocałunki wzdłuż mojej szczęki, aż dotarł do ucha, które przygryzł zaczepnie. Jego usta obcałowywały każdy skrawek mojej twarzy, a dłonie powoli gładziły uda. Przygryzłem wargę czując jak wszystkie myśli uciekają z mojej głowy, z wyjątkiem jednej – chęci posmakowania jego ust. Westchnąłem przeciągle czując jego język na szyi. Mały manipulant. Sięgnąłem dłonią do jego twarzy i odsunąłem go od siebie. Ten wydął wargi niezadowolony i z utęsknieniem popatrzył na moje usta.  Przyjrzałem się chłopakowi, którego codziennie rano mógłbym witać buziakiem, robić mu kawę i czuć jego ciepłe ramiona zaciskające się wokół talii. Odpędziłem te myśli popychając go do tyłu. Dobrze wiem, że tak nie będzie. To po prostu kolejny niezobowiązujący seks. Dam mu to co chce, skorzystam z przyjemności którą mi da  i staniemy się sąsiadami z ciekawą przeszłością. Zawisłem nad nim przekładając nogi przez jego pas. Jego ręce automatycznie zacisnęły się na moich pośladkach ciągnąc je w dół – na jego krocze. Opadłem klatką piersiową na ciepły tors. Byun Baekhyun się nie zakochuje. Nigdy. To pozostanie niezmienne. Nieważne jak przystojnych ma partnerów. Wu Yi Fan, Oh Sehun czy Kwon JiYong nie zmienią mnie. Miałem wielu przystojniaków, jednak po co się ograniczać? Spojrzałem głęboko w czarne oczy młodszego zanim wziąłem w zęby idealną wargę. Pożądanie rozlało się we mnie gdy usłyszałem gardłowy pomruk ze strony blondyna. Widocznie nie lubił być drażniony. A ja wręcz przeciwnie. Nagle Sehun przekręcił nas tak, że teraz on był na górze. Szybko wbił się w moje usta zyskując tym zaskoczony jęk. Poczułem się rozkosznie zawładnięty przez jego chciwe pocałunki. Dostosowałem się do szaleńczego tempa, które szybko pozbawiło nas tchu. Blondyn swoim sprawnym językiem sprawiał, że zachciałem poczuć go w innych miejscach. Ostatkiem sił odsunąłem go od siebie i zrzuciłem swoją koszulkę, a potem spodenki. Poczułem gorący wzrok na całym ciele. Odwróciłem głowę nie chcąc patrzeć na kuszące mięśnie wyłaniające się spod zdejmowanej koszulki. Jednak Sehun miał inne plany. Złapał moją dłoń i ułożył ją na napiętym brzuchu. Chcąc, nie chcą spojrzałem na niego i zrozumiałem, że nigdy w życiu nie będę żałować tej decyzji. Czarne oczy chłopaka patrzyły  na mnie przenikliwie wywołując tym piekące uczucie w podbrzuszu. Przygryzając wargę przejechałem opuszkami palców po całej jego klatce piersiowej. Sehun zdawał się delektować moim dotykiem, bo przymknął oczy i odchylił lekko głowę. Korzystając z tej okazji podniosłem się do siadu i przysunąłem usta do długiej szyi. Pachniał oszamiająco. Zaciągnąłem się głęboko zanim przejechałem językiem po gładkiej skórze, na której zaczęła pojawiać się gęsia skórka. Jego obecność działa na mnie równie pobudzająco, więc nie chcąc dłużej zwlekać pociągnąłem za sznurki od jego dresu. Oh momentalnie otworzył oczy i odepchnął moją rękę. Zdezorientowany opadłem z powrotem na łóżko. Blondyn zdecydowanym ruchem pociągnął za krańce mojej bielizny i ściągnął ją sprawnym ruchem. Poczułem kontrast w temperaturze powietrza, ale nie to pozbawiło mnie oddechu. Widok Sehuna pochylającego się nad moją męskością mógł doprowadzić do orgazmu. Powstrzymałem się jednak i na bezdechu patrzyłem jak chłopak przejeżdża ustami po całej długości penisa, jednak nie dane mi było zaznać nieba jakim jest wnętrze jego ust. Oh składając mokre pocałunki na brzuchu kierował się do góry, aż nie dotarł do moich warg. Wypuściłem ciche miałknięcie zanim poczułem jego język w sobie. Blondyn szybko załapał o co mi chodzi i długimi palcami zaczął mnie zadowalać. Zadowolony zarzuciłem ramiona na jego szyję przyciągając go bliżej siebie. Dzięki temu poczułem jego twardą męskość wbijającą mi się w udo. Chytry uśmieszek wpłynął na moje usta, kiedy zacząłem poruszać nogą nacierając na jego krocze. Chłopak oderwał się ode mnie i westchnął ciężko. Posłałem mu znaczące spojrzenie dociskając jak najmocniej udo do jego ciała. Tego było już dla niego za wiele. Podniósł się na klęczka i zaczął szybko pozbywać dolnych części garderoby. Ja w tym czasie wyciągnąłem się w stronę szafki nocnej, z której wyjąłem tubkę lubrykantu. Prezerwatywy miałem w portfelu, ale nie miałbym serca zostawiać nagiego już dzieciaka w łóżku. Zwilżyłem szybko usta i złapałem za jego dłoń wyciskając na nią ciecz. Ten złapał mnie za biodro i zaczął drażnić śliskim palcem moje wejście. Syknąłem głośno i złapałem głębszy oddech. Ta mała cholera będzie się ze mną drażnić? O nie, skoro ja nie mogłem tego robić, to on też nie. Prawdopodobnie ominie mnie najlepsza palcówka mojego życia, ale nie wytrzymałbym tego. Ten dzieciak robi wszystko piekielnie wolno, a nie jestem do tego przyzwyczajony. 
-Nie, nie trzeba.  Wejdź od razu – sapnąłem kręcąc głową. Sehun słysząc to podniósł brew do góry i zmierzył mnie badawczym wzrokiem.
-Dla mnie lepiej, będziesz ciaśniejszy – wzruszył ramionami i z cwaniarskim uśmieszkiem przejechał dłonią po męskości, rozprowadzając po nim colową (Kris wybierał) substancję. Prychnąłem i zamachnąłem się ręką chcąc go uderzyć, ale pod wpływem niespodziewanej penetracji zacisnąłem dłoń na jego ramieniu. 
-Mogłeś mnie uprzedzi-ahh – wygiąłem się z jękiem czując jak główka penisa ociera się o moją prostatę. Ten dzieciak ma 20 lat, jakim cudem ma większego od Wufana? 
-Nie narzekaj – mruknął przypieczętowując swoje słowa mocnym pchnięciem. Przekląłem przez jego głupotę i cholernego penisa, który za każdym razem z impetem uderzał w zwitek mięśni, powodując niepohamowane drżenie ciała i przyśpieszony oddech. Czułem, że zaraz umrę od nadmiaru przyjemności. Szczupłe biodra poruszały się w zawrotnym tempie, a silna dłoń przytrzymywała mnie w miejscu. Nie żebym chciał uciec. Opuszczenie Sehuna, bądź oddanie go komuś innemu było ostatnim pomysłem, który wpadłby mi teraz do głowy. Chłopak wydawał się myśleć o tym samym, bo zaborczo pocałował mnie, całkowicie pozbawiając tchu. Zaczął wbijać się we mnie po same jądra sprawiając, że zacząłem krzyczeć w jego usta. Rany, które zostawiałem na jego plecach motywowały go jeszcze bardziej. Wchodził we mnie ostrymi ruchami zagarniając przy tym całą pulę głośnych jęków i westchnień. Nie wytrzymując tego napięcia doszedłem między nas. Sehun zatrzymał się czekając aż wytrysnę do końca i opanuję dreszcze, które zaczęły wstrząsać moim ciałem. Gdy spełniony otworzyłem oczy zobaczyłem, że patrzy na mnie przygryzając wargę. Wciąż czułem go w sobie, co było cholernie przyjemne mimo przeżytego przed chwilą orgazmu. Oh pochylił się bardziej i zajął moje usta głębokim pocałunkiem. Dłonie zacisnął na udach i niespodziewanie zmienił pozycję nie wychodząc przy tym ze mnie. Oszołomiony siedziałem na jego biodrach czując jak pulsuje we mnie. Sehun rozłożył się wygodniej i ułożył ręce na moich pośladkach ściskając je lekko. Poruszył lekko biodrami do góry wchodząc we mnie jeszcze głębiej. Jęknąłem momentalnie czując jak znów staję się twardy. Oh leżał bez słowa, patrzył na mnie pociemniałymi oczami, oddychał głęboko. Teraz pragnąłem go jeszcze bardziej. Zaparłem się rękoma na jego klatce piersiowej i podniosłem się minimalnie do góry. Odczuwałem teraz wszystko o wiele intensywniej, więc powolne tempo, które nam narzuciłem było wręcz torturą. Blondyn mnie nie popędzał, jedynie z siłą przyciągał do siebie i rozpraszał delikatnym masażem pośladków. Zataczałem na nim kółka i zaciskałem się mocno. Powoli zaczynałem odpływać, seks z tym chłopakiem jest zbyt przyjemny. Miałem rację, on jest po prostu uzależniający. Westchnąłem głośno po raz wtóry opadając na jego biodra. Gdy poczułem, że zabiera ode mnie dłoń zmarszczyłem się niezadowolony. Zaraz jednak poczułem ją na moim członku przez co wybiłem się z rytmu. Teraz byłem zagrożony z każdej strony, co było wręcz przytłaczające. Nie wiedziałem czy mam krzyczeć, jęczeć czy po prostu mocno zaciskać szczękę. Wybrałem całkiem inną opcję, opadając na Sehuna i szybo całując jego idealnie skrojone wargi. Chłopak oddał pocałunek, jednocześnie zaczynając poruszać biodrami. Moja dominacja właśnie się skończyła, ale nie przejmowałem się tym. Gorąco kumulujące się w moim podbrzuszu wydobyło się w chwili, kiedy poczułem ugryzienie w wargę i orgazm Sehuna. Znowu doszedłem pomiędzy nas, ale tym razem zsunąłem swój obolały już tyłek z chłopaka. Czułem się rozkosznie osłabiony i lekki, gdy całe napięcie opuściło moje ciało. Uśmiech wpłynął na moje usta gdy poczułem lekkie pocałunki na szyi oraz zadowolone pomruki Sehuna. Chłopak jeździł palcami po całym moim ciele, co chwilę szczypiąc mnie delikatnie. Nie otwierając oczu wplotłem palce w jego włosy i wygiąłem klatkę piersiową w stronę jego gorącego języka, który zaczął krążyć wokół sutka. Podłużny jęk wydobył się z moich ust, kiedy ten przygryzł brodawkę i pociągnął ją lekko. Czując palec krążący wokół spiętego wejścia zrozumiałem, że czeka mnie dzisiaj o wiele więcej przyjemności.

7# ☜ 5#


A/N: Tak bardzo nie szło mi pisanie tego rozdziału. No i zjebałam seksy HunBaeka. Pisałam seksy od nowa, bo były tak chujowe. Generalnie gdyby nie praca (którą serdecznie pozdrawiam środkowym palcem) dodawałabym posty szybciej, ale cóż. Długo nic nie było i niestety w sierpniu będzie tak samo (więcej info pod koniec miesiąca). To tyle, papa, miłych wakacji, pozdrawiam, Rap Mon. + Dzięki za komentarze, czytając je mam niezłą pompę. Kc ;''') 

Terraemotus, co do pytania 'co jest inspiracją do pisania takich ficków' - połowa
 pomysłów jest wzięta z życia, a pozostałość to wytwór mojego zlansowanego 
mózgu z którym ostatnio jest  coraz gorzej. Chyba czas na powrót do szkoły. 
(żartowałam, lol)



Tekst jeszcze bez bety, ale chciałam dodać jak najszybciej.

7 komentarzy:

  1. To było po prostu BOSKIE!!!
    Co z tego że tak długo się czekało, ale warto było.
    Kris ty głupi kurczaku! Lulu cie zjebie jak będziesz chciał mu coś zrobić xD
    Baekkie....Sehunnie....aww....
    Zakochałam się w tym paringu pomimo tego że wole ich w wersji Baekyeola i HunHana xD
    Weny kochana i hwaiting!!
    (Nieee....brat wcale co pięć sekund nie krzyczał bym się zamknęła...ani troche xDD)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojaaaaaa, kobieto, jak ty zjebałaś seksy sebaeka, to ja pójdę to zakonu [*] Błagam, to jest wręcz boskie, naprawdę. co z tego, że są seksy, ale jestem osobą, która naprawdę lubi czytać takie coś (nie żebym była zboczeńcem, oj nie).
    Ja będę czekać na kolejne rozdziały tego i na kontynuację SL, więc nie spiesz się :D
    Pozdrawiam cieplutko :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś, w porównaniu do wcześniejszych rozdziałów ten stracił w jakiś sposób swoją charyzmę. Ale nadrabiają to seksy HunBaeka, które są naprawdę świetnie napisane. Podziwiam cie za doszczętne i szczegółowe opisy. Czekam na kolejny rozdział, czy Chan jeszcze da o sobie poznać? /Mandzia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po przeczytaniu całości stwierdziłam to samo, ale patrząc na to ile czasu kazałam Wam czekać nie miałam serca pisać od nowa rozdziału (prawdopodobnie wyszłoby jeszcze gorzej). Właśnie nad seksami męczyłam się najbardziej i w końcu stwierdziłam, że wszystko wykasuję i po kilku dniach zacznę od nowa. Wyszło o niebo lepiej z czego jestem bardzo zadowolona. A Chnniego zobaczysz w 8 chapterze. ;)

      Usuń
  4. Omfg. Seksy Hunbaeka wyszły ci świetnie. Szczegółowo opisane i można bylo sie wczuć :3 Podrywy Krisa tak bardzo skutecznie, że aż sama bym poleciała na jego teksty. Haha xD a i dzięki za odpowiedź, warto wiedzieć :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam całe to ff w godzinę.
    Matko, zadaje sobie teraz pytanie, czemu dopiero teraz weszłam na tego bloga, jak już trochę długo go obserwuje… Weź mnie zabij, lepiej wyjdzie.
    Moim zdaniem nie było aż tak nudno. Ale ja się śmieje co drugie, słowo, wiec wiesz XD Ale i tak z tych wszystkich części najbardziej powaliła mnie z noga druga rozmowa Kai’a oraz Sehuna. XDD

    OdpowiedzUsuń
  6. JA JEBIE LUDZIE, PLS
    Pacze "o chuj nowy rozdział" .... myśle se "Może będzie HunHan, ewentualnie ChanHun"...... I GÓWNO, CIEMNE JAK MURZYN WTAPIAJĄCY SIĘ W CZARNĄ KANAPĘ GÓWNO I JA SIE PYTAM KURNA CZEMU NO............................................................... A SE KROPKUJE BO LUBIE KROPKOWAĆ, W KOŃCU YOLO CO NIE? B|
    "cnotdziuniex" zrobił mi dzień, idk.
    Nie wiem czemu, ale kocham tu Leszka XDD jak rzucił tym jednorożcowym laczkiem, to skisłam (chyba pora sie leczyć)
    I Krzysiek...... na taki podryw to nawet ja poleciałabym, to urzeka człowieka .-.
    Proszę o wybaczenie, bo nie przeczytałam seksów iż ponieważ ChanHun życiem, a SeBaek nie podchodzi (więc co ja tu robie? )
    Czekam na ChunHany bo Chanyeol..... weny życzę i więcej Lejsika z laczkiem :""""")
    /Miyuki *i pedofilska minka, która zabiła się o ścianę*

    OdpowiedzUsuń

Dodaj komentarz