środa, 30 lipca 2014

To nic nie zmienia (+18)

To nic nie zmienia (+18)

Sehun & Baekhyun



Jestem idiotą… Bez dwóch zdań. Nie dość, że prawie rozwaliłemłem komuś związek, to jeszcze teraz żałuję, że nie dokończyłem sprawy. To takie denerwujące. Patrzenie na osobę swoich marzeń ze stalową ignorancją.  Gdyby Chanyeol  dowiedział się o wszystkim, to nie miałbym tylko obitej twarzy.. Zapewne leżałbym na oiomie. Taak… Park jest straszną osobą…  Ale od czego się zaczęło? W tym rzecz - właśnie od niego.

*tydzień wcześniej*

-Sehun, przynieś mi wodę – strzelił brwiami i wskazał głową lodówkę.
-Nie masz nóg? – prychnąłem.
-Ejej, co to za ton? Jak się odzywasz do swojego hyunga? – powiedział na pół serio, na pół żartem.
-Co się dzieje? –Chanyeol przysiadł się do mnie i Baekhyuna.
-Maknae się buntuje – zaśmiał się Baek.
-Bo mam już dość latania za was! – obruszyłem się.
-No trochę go rozumiem… To może mała zabawa? Ten kto przegra w kamień, papier, nożyce będzie sługą przez tydzień. Co wy na to? Sehun może się zemścić, a Baek zobaczy jak to jest być najmłodszym  – zadowolony z siebie uśmiechnął się szeroko i spojrzał na nas zachęcająco.
-Oj, no nie wiem… Twoje pomysły zazwyczaj kończą się źle… - Baekhyun zamyślił się.
-A mi pasuje, jak przegram i tak mi dużej różnicy nie zrobi – zatarłem ręce i popatrzyłem się na Byuna. – Tchórzysz?
-Chciałbyś! – wiedziałem, że to zadziała. Chłopak usadowił się wygodniej i wyciągnął rękę przed siebie. – Gramy do jednego.
-Ok. Trzy po trzy! – bez wahania dałem kamień, na moje szczęście Baek wybrał nożyce.
-Nie wierzę… - widać było, że złapał lekką załamkę.
-No.. To miłego usługiwania kochanie! –Chanyeol poderwał się z kanapy, cmoknął starszego w policzek i szybko umknął przed jego ciosem.
-No to hyung, przynieś mi wodę. Tylko ruchy, już mi zaschło w ustach – ah, jestem do tego stworzony. Zdecydowanie nie powinienem  urodzić się ostatni w tym zespole.
-Pff, mały gnojek – wstał leniwie z kanapy i poczłapał do kuchni.

Z zadowoleniem przeciągnąłem się i spojrzałem na sylwetkę hyunga. Szczerze mówiąc nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale to nie Luhan, Kai czy Kris trafiają w mój typ. Tak naprawdę to Baek jest ideałem. Poprawka – zajętym ideałem. Jest ode mnie niższy, ma dobrą figurę /zwłaszcza tyły/, jest przystojny, no i nie zapominajmy o charakterze. Zaraz po mnie jest największą mendą w zespole. No idealny! Tak na dobrą sprawę czemu nie miałbym wykorzystać w pełni swojego przywileju? Chanyeol się nie dowie…

 Kiedy chłopak wrócił z butelką wody poklepałem swoje uda. Spojrzał na mnie zdziwiony, ale usiadł na nich przodem do mnie. Z wolna odkręciłem zakrętkę i przyłożyłem butelkę do warg starszego. Otworzył lekko usta i przymknął oczy. Powoli odchylałem butelkę, by pił dłużej. W międzyczasie bezkarnie patrzyłem na jego obojczyki, szyję, pełne usta. Nie mogąc zwalczyć pokusy odchyliłem butelkę tak, by trochę wody się wylało. Mała strużka ciągnęła się od kącika jego ust, aż do kołnierzyka bluzki. Bez wahania przejechałem po niej językiem zatrzymując się dłużej przy ustach. Nie pocałowałem go, choć nasze usta dzieliły milimetry. Jeszcze będzie na to czas.
-Dobra robota, Baekkie – wyszeptałem, opierając się z powrotem na oparciu kanapy. Nie skomentował mojego zachowania. Zgramolił się z kolan i usiadł obok zawzięcie grając na telefonie. Ah, Baek co to za dziecinada? Przecież i tak widzę jak ciągle na mnie zerkasz.

Wieczorem wypadło na mnie i musiałem zrobić kolację, ale po co miałbym się starać? Przecież mam swojego niewolnika. Bez większych ceregieli wysłałem go do kuchni i zadowolony z siebie dalej grałem z Jonginem na playce. Kiedy wszyscy rozeszli się do swoich pokoi poszedłem do niego. Już po samym sposobie siekania zauważyłem, że jest wkurzony. Wyżywał się na biednych warzywach jak psychopata. Żeby jeszcze bardziej wyprowadzić go z równowagi przytuliłem go od tyłu i wprost do ucha szepnąłem ‘pracuj ciężko’. Spiął się, ale nie wyrwał z uścisku. Naparłem na niego mocniej biodrami i ręką wdarłem się pod koszulkę. Swobodnie gładziłem jego brzuch, jednocześnie składając mokre pocałunki na szyi. Nareszcie się rozluźnił i nawet wypiął lekko w moją stronę. Traktując to jako zachętę jedną ręką zjechałem niżej i wsadziłem pod spodnie dresowe. Drażniłem wrażliwą skórę przez moment, aż wreszcie złapałem za jego członka. Sapnął lekko i podparł się łokciami o blat. Jego pośladki napierały na mnie ze zdwoją siłą, poczułem rozlewające się po ciele podniecenie. Nachyliłem się nad nim i przygryzłem płatek ucha wsłuchując się w jego przyśpieszony oddech. Niestety ktoś nam przerwał zabawę. Słysząc na korytarzu kroki w mgnieniu oka usiadłem za stołem zostawiając Baekhyuna samego. Do pokoju wszedł Chanyeol z tym swoim głupkowatym uśmiechem i cmoknął Baeka w policzek. Gdy wychodziłem z kuchni słyszałem strzępek rozmowy.
-Nic ci nie jest? Jesteś rozpalony – przystanąłem przestraszony, kiedy usłyszałem słowa Parka.
-Nie, to nic takiego… - brunet lekko zaprotestował.
-Tylko mi się nie rozchoruj! – na szczęście idiota źle wyciągnął wnioski. Już spokojniejszy wróciłem do Jongina.

*

Obudziłem się następnego dnia z przyzwyczajenia około siódmej. Mimo, że był dzień wolny i tak wstałem za wcześnie. Ziewnąłem i zacząłem planować dzisiejszy dzień. Trzeba będzie wykorzystać to, że wszyscy się rozejdą. Wątpię, że ktoś się będzie kisił w domu. Wychodząc do łazienki minąłem Baeka, widocznie też wstał wcześniej. Klepnąłem go w tyłek i pokazałem kciukiem drzwi mojego pokoju.
-Zaściel moje łóżko – przymrużyłem oczy i uśmiechnąłem szeroko.
Widząc moje spojrzenie zarumienił się lekko i kiwną potulnie głową. Już zrozumiał, że za każde wykonane zadanie otrzyma nagrodę. Kiedy reszta chłopaków się obudziła dowiedziałem się, że chcą razem pójść do kina i na zakupy. Odmówiłem i powiedziałem, ze Baekhyun też nie pójdzie. Wytłumaczyłem im, że jako mój ‘’poddany’’ musi zostać w domu ze mną i usługiwać mi. Pośmiali się trochę, ale nie powiedzieli nic więcej. Wykorzystałem moment w którym jedli razem śniadanie i wymknąłem się do swojego pokoju. Kiedy wchodziłem Baek właśnie kończył ścielić łóżko.
-I jak? Zadowolony? Wszystko pasuje? – zapytał ze śmiechem.
-Nie. Czegoś na nim brakuje – udałem, że się zastanawiam i podszedłem do niego.
-Czego? – wydawał się być zdziwiony.
-Ciebie – szepnąłem i pchnąłem go tak, że wylądował bezpiecznie na miękkiej pościeli.
Już po chwili wisiałem nad nim i patrzyłem głęboko w oczy. Założył niebieskie soczewki, przez co  wydawał się być jeszcze seksowniejszy niż zazwyczaj. Uchylił lekko usta i przejechał po nich językiem. Więcej zachęty nie potrzebowałem. Wpiłem się w pełne wargi z agresywnością. Chciałem go już tutaj, ale musiałem się powstrzymać. Całe swoje pożądanie wylałem w ten pocałunek, gryząc jego wargi i zasysając się na języku. Ręką zacząłem masować jego pośladek, coraz bardziej ocierając się o jego biodra. Miałknął mi słodko w usta i wplótł palce w moje włosy. Z trudem oderwałem się od niego i podniosłem się z łóżka. Starałem się uspokoić oddech, ale widok zaczerwienionych policzków, rozwalonych włosów i podwiniętej bluzki mi nie pomagał.
-No i co zrobiłeś? Teraz znowu wszystko jest pomięte. Popraw to – cmoknąłem z ‘niezadowoleniem’ i wyszedłem z pokoju. Na odchodnym usłyszałem tylko jego dźwięczny śmiech.

*

Chyba nigdy nie dłużyło mi się tak czekanie na coś. Chłopaki zbierali się w ślimaczym tempie, a Chanyeol na krok nie odstępował swojego skarbu. Baek przebywając z nim chyba nabrał wyrzutów sumienia, bo dawał się wyściskiwać i całować w każdym momencie, a to nie jest u niego normalne. Jednak mimo wszystko zerkał w moją stronę i posyłał dwuznaczne spojrzenia. Wiedziałem, że ponad życie kocha Chanyeola, ale też mi się nie oprze. Konsekwencje mogą być duże, ale zaryzykuję. 
W końcu wszyscy się zebrali i cała eskorta wyszła z mieszkania. Usłyszałem Suho wołającego ‘bawcie się dobrze’ i nie było po nich śladu. Rozparłem się wygodniej na kanapie i skupiłem wzrok na stojącym przede mną chłopaku. Ręce skrzyżował na piersi i lekko zagryzał wargę. Pochłaniał mnie wzrokiem, ale nie ruszył się na centymetr. Przywołałem go skinięciem głową. Usiadł na mnie okrakiem i czekał na mój ruch. Złapałem jego twarz w dłonie, przyciągając do pocałunku. Powoli smakowałem go, pogłębiając pocałunek. Ręce przeniosłem na biodra i nakierowałem go na wybrzuszenie w moich spodniach. Posłusznie zaczął ocierać o mnie, mrucząc w usta. Językiem zacząłem zjeżdżać na szczękę, później szyję i obojczyki. Żałowałem, że nie mogę oznaczyć go w jakikolwiek sposób.
-Zdejmij koszulkę – szepnąłem zachrypniętym głosem.
Zrzucił z siebie zbędny materiał i szybko rozpiął moją koszulę. Widząc bystre spojrzenie na moim torsie i zadziorny uśmieszek, zaśmiałem się gardłowo i zacząłem śpiewać słowa naszej piosenki ‘’My lady’’. Widząc moje zachowanie parsknął śmiechem i zgramolił się z moich kolan. Ciągnąc mnie przez korytarz do swojego pokoju wyrzucił ze śmiechem ‘’będzie ciekawie’’. Chłopak jak zwykle się nie mylił.


Gdy tylko weszliśmy do pokoju przycisnąłem go do ściany. Mruknął zaskoczony, ale zarzucił swoje ręce na moją szyję i przyciągnął  do siebie jeszcze bliżej. Z zapałem zacząłem całować jego szyję jednocześnie zsuwając nasze spodnie dresowe. Musieliśmy liczyć się z tym, że ktoś jednak może wrócić wcześniej, więc nie było cackania. Oderwałem się od niego na krótki moment i wyciągnąłem z szafki Yeola lubrykant. W drodze powrotnej rozprowadziłem go na swoim penisie i rzuciłem niedbale butelkę na podłogę. Baek zniecierpliwiony stymulował już swoją ręką przyrodzenie, jednak szybko przeniósł ręce na moje barki, bo zgrabnie go podniosłem i oparłem plecami o ścianę.  Dyszał ciężko kiedy wchodziłem w niego, ale mimo bólu nie narzekał. Po pierwszych wolnych ruchach odchylił głowę i jęknął przeciągle. Musiałem się powstrzymać, by nie dojść po prostu od słuchania go. Przy każdym szybszym i dokładniejszym ruchu wydawał wiązkę przekleństw wymieszanych z jękami. Byłem już na skraju kiedy pocałował mnie mocno i zsunął się ze mnie. Odwrócił się twarzą do ściany i mocno o nią oparł. Złapałem go za biodra i jednym energicznym ruchem wszedłem. W tej pozycji od razu trafiłem w prostatę co przyjął z rozkosznym jękiem, który razem z szaleńczym tempem rozbrzmiewał coraz głośniej w mieszkaniu. Spełnienie złapało nas nagle, bez uprzedzenia. Chwilę jeszcze staliśmy nadzy, ja wtulony w jego plecy, on z głową na swoim przedramieniu. Później zmęczeni, ale zadowoleni wzięliśmy wspólny prysznic i wróciliśmy do salonu obejrzeć jakiś film.

*

Kolejne dni ‘’usługiwania’’  Baekhyuna minęły szybko i bez większych zbliżeń. Oczywiście w każdej chwili na osobności zasypywałem go pocałunkami i przytulałem, aż nie zaczął na mnie krzyczeć. Jednak wraz z upływającymi dniami czułem, że mnie unika. Nie rozumiałem jego zachowania, bo ja całkowicie się w nim zatraciłem. Zacząłem zauważać jego małe nawyki, niedoskonałości i milion innych rzeczy. Z minuty na minutę kochałem go coraz bardziej i chciałem by był tylko mój. Sytuacja wyglądała jednak inaczej. On zaczął żałować tego co się zdarzyło między nami i widziałem w jego oczach, że nie chce więcej zdradzać Chanyeola. Rozumiałem to, ale byłem też upartym idiotą.
-Baekhyun, musimy porozmawiać – wyciągnąłem go na klatkę schodową, z dala od innych.
-Tak? – patrzył na mnie z lekką obawą, jakby wiedział co za chwilę powiem.
-Zerwij z nim – zacząłem prosto z mostu.
-C-co? – patrzył na mnie w osłupieniu. – W życiu. Sehun, ja go kocham. Zrozum to.
-A co ze mną? Ja ciebie nie obchodzę? Zabawiłeś się ze mną i koniec? – poczułem ból w klatce piersiowej, chociaż i tak byłem przygotowany na taką odpowiedź.
-To nie tak… Jesteś cudowny, ale nie dla mnie. Nie powinniśmy w ogóle tego zaczynać – pokręcił głową z żalem i spróbował mnie wyminąć.
-Nie widzisz, że cię kocham? – złapałem go mocno za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie.
-To nic nie zmienia – wysapał, kiedy próbował wyrwać się z mojego uścisku. – Sehun, puść mnie. Zapomnijmy o tym – wyszeptał ze łzami w oczach.
-Myślisz, że to takie proste? – mimo jego protestów nachyliłem się i chciałem go pocałować, ale wtedy jak z pod ziemi wyrósł Chanyeol. Odepchnął mnie od Byuna i zaczął okładać w twarz. Gdyby nie Baek, który go odciągnął byłoby ze mną źle. Wielkolud pewnie zobaczył tylko jak próbuję pocałować jego chłopaka, bo inaczej nie odpuściłby tak łatwo. Wspominałem, że jestem idiotą? Tak? To powtórzę to jeszcze raz, bo wolałbym żeby Yeol jednak to usłyszał. Leżenie w szpitalu wydaje się być lepszą opcją od nienawistnych spojrzeń Chanyeola i bólu na widok Baekhyuna. 

_____________________________________________________

Wyszło trochę krótko i smutno na koniec, ale nic na to nie poradzę. Uwielbiam ten paring, więc pewnie do niego jeszcze wrócę.

Notka tak szybko dzięki Diru. Dziewczyno, motywujesz swoimi komentarzami! Zapewne nawet nie wiesz jak bardzo. Dziękuję ♥

5 komentarzy:

  1. Ale z tego Seuhna mała wredota... ale muszę przyznać że pod koniec strasznie mi się go żal zrobiło...
    One shot świetny! ! Czytałam z zapartym tchem nie mogąc się oderwać. Dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, nawet nie wiesz, jak mi miło *-* cieszę się, że moje komentarze motywują ^^
    Opo jak zwykle cudowne, no bo jakby mogło być inaczej? :3 weny życzę i czekam na kolejne opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. To mój pierwszy FF z tym paringiem i bardzo się cieszę że to on był moim pierwszym. Bardzo szkoda mi SeHun'a ㅠㅠ no ale cóż takie jest życie </3
    A co do Twoich FF są Ś.W.I.E.T.N.E.~~~ !!! ^^
    Bardzo mi się spodobał LayMin (czy jakoś) i nadal czekam na to co się działo z BaekYeol'em w sypialni YiXing'a (xP).
    Życzę powodzenia i weny ^^ Do następnego~ !!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam juz tyle opowiadań ale zdecydowanie ty piszesz naaaaajlepsze! Piszesz tak świetnie ze uzależnilam się od twoich one shotow serio nie mogę wytrzymać dnia bez twojego opowiadania :< tym razem też się na tobie nie zawiodłam i jest świetne! Dzięki za twoją twórczość i życzę duuuuuuuuuuzo pomysłów! ♥ Hwaiting!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ejjjjj to było chyba najlepsze opo na tym blogu, zresztą inne też są zajebiste, ale ten noż kurczę :C i jeszcze HunBaek i biedy Hunnie, po co Baek się zgadzał na to wszystko, skoro dobrze wiedział, że to nie pyknie... Ja liczyłam, że Baek rzuci Yeola dla niego, przecież no jaaaaa :c Tak bardzo chciałabym kontynuację, bo to cudowne jest, nooo kurcze scena seksu wyszła zajebiście! (jak zawsze xD) i te wszystkie gesty i ten pomysł na niewolnika niby banalny, ale wyszło genialnie. Te ich spojrzenia, ej moja wyobraźnia działa na najwyższych obrotach, serio! <3
    Hwiaiting!
    sorki za taki nieskładny komentarz, zazwyczaj lepiej mi to wychodzi :c

    OdpowiedzUsuń

Dodaj komentarz