Sąsiedzi (+18)
Lay x Xiumin
-Możemy go wziąć? Proszę! –
spojrzałem błagalnie na swojego chłopaka.
-No nie wiem… Mamy już rybki…
-Bo ty je chciałeś, ja nie mam
swojego zwierzaka. A tak bardzo lubię psy!
-Ale pomyśl, z kim będzie
zostawać kiedy nas nie będzie w domu? Nie wyobrażam sobie też, że będziesz
wstawać rano i go wyprowadzać. Poza tym nie lubię sierści.
-Nie lubisz też żywych kolorów,
więc mamy ściany w kolorze kawy z mlekiem. Wolisz krótkie fryzury, dlatego
musiałem ściąć włosy. Nie chodzimy nigdy za rękę, bo to oczywiście jest
niewygodne. Dodatkowo nigdy nie mogę odwiedzić cię w pracy.
-Taki już jestem.. – wzruszył
ramionami i odwrócił głowę.
-Nie. Taki się stałeś. Wcześniej
ze sobą rozmawialiśmy i spędzaliśmy wspólnie czas. Teraz jesteś od rana do
wieczora w pracy. Nic mi nie mówisz, chodzisz naburmuszony… Zrobiłem coś nie
tak?
-Yixing… To nie tak… - nareszcie
na mnie spojrzał.
-Jeśli nie, to o co chodzi?
-Ja nie wiem jak ci to
powiedzieć… Byłeś ciągle na treningach, ja w pracy… Nie chciałem żeby tak
wyszło, ale nie mogłem mu się oprzeć. Przyjęli go do pracy miesiąc temu. Za
bardzo mnie do siebie przyciąga… - zacisnął palce mocniej na krańcu ławki na
której siedzieliśmy.
-A ja codziennie na ciebie
czekałem, martwiłem się, narzekałem, że pracujesz zdecydowanie za dużo… Ale ze
mnie idiota..
-Przepraszam…
-Zawiodłeś mnie Wufan… Myślałem,
że..
-Przepraszam…
-Zabiorę swoje rzeczy jeszcze
dziś…
Tak zakończył się mój
dwuletni związek z Krisem.
*
Tydzień później stałem przed blokiem w którym mieściło się
moje nowe mieszkanie. Jongdae dość szybko je znalazł… Chyba miał dosyć mojego
doła i góry zużytych chusteczek w jego salonie. Próbował mnie pocieszyć, ale
zdania typu ‘Ten kutas jeszcze pożałuje, że zdradził taką zajebistą dupe!’ nie
poprawiły mi humoru. Jednak z dnia na dzień czułem się lepiej i teraz z
(prawie) czystym sercem wgramoliłem się do windy. Szybko dojechałem na piąte
piętro i stanąłem pod drzwiami z numerem 19. Miałem mieszane uczucia. Byłem
szczęśliwy, że zaczynam nowy okres w moim życiu, ale bałem się też samotności.
Za bardzo przywiązałem się do Wufana.
Nagle usłyszałem kroki, odwróciłem się i zobaczyłem chłopaka na oko w
moim wieku, który z uśmiechem kiwną mi głową i wszedł do mieszkania obok. Wow, mój sąsiad to dobry
towar. Otrząsnąłem się z zachwytu i wszedłem do przedpokoju. Cały dom był już
umeblowany, ale ten układ mi nie pasował, więc zaplanowałem wielkie
przemeblowanie. Po chwili zacząłem już przesuwać kanapę i stoliki. Czas szybko
minął, na dworze się ściemniło, a zegar pokazywał godzinę 23. Z kubkiem kawy
wyszedłem na schody przeciwpożarowe przylegające do mojego okna. Otuliłem się
szczelniej swetrem i spojrzałem bezmyślnie w niebo. Brakowało mi go. Nie było
ramienia oplatającego moja talię, ciepłych ust na obojczyku i zimnego nosa w
zagłębieniu szyi. Ciężkie westchnienie wydobyło się z moich ust. W
nienajlepszym nastroju dopiłem ciepły płyn i poczłapałem do łóżka.
Następny dzień zaczął
się od nietypowej sytuacji. Ubierałem buty w przedpokoju, kiedy do mieszkania
wleciał wysoki, ciemnowłosy chłopak. Już na korytarzu słyszałem jak wrzeszczy
‘XIU’ i w domu dokończył ‘MIN’. Patrzyłem na niego oniemiały, on dopiero po
chwili oderwał wzrok od ekranu telefonu i spojrzał na mnie. Momentalnie
zmarszczył brwi i rozejrzał się. Wyraz jego twarzy był bezcenny. Otworzył znowu
drzwi i spojrzał na numerek napisany na nich. Po chwili zaczął się śmiać i
przepraszać mnie jednocześnie.
-Zagapiłem się, przepraszam. Miałem
wejść do mieszkania obok – zrobił minę zbitego psiaka.
-Nic się nie stało – uśmiechnąłem
lekko na widok jego miny.
-Wprowadziłeś się tu niedawno?
Nie widziałem cię wcześniej – spojrzał na mnie badawczo i zmarszczył lekko
brwi.
-Tak, wczoraj.
-Ooo! To witaj w rodzinie! Jestem
Chanyeol i mieszkam nad tobą – wyciągnął do mnie rękę, którą szybko uścisnąłem.
-Yixing, miło mi.
-Wiesz, nie zrażaj się moja
głupotą i wpadnij kiedy będziesz miał czas. Poznamy się bliżej – wyszczerzył
się i poruszył znacząco brwiami.
-Dzięki za zaproszenie, pomyślę
nad tym.
Po tych słowach wyszedł z mieszkania ciągle się uśmiechając
i kręcąc głową. (klik) Zastanawiam się ile jeszcze przystojniaków mieszka w tym bloku.
Z dość dobrym humorem ruszyłem do studia, gdzie prowadzę lekcje tańca. Nie
mogłem wyrzucić z pamięci ten uśmiech i zalotne mrugniecie okiem przy
zaproszeniu. Teraz jestem wolny, więc czemu nie skorzystać?
Na zajęciach odprężyłem się i oddałem tańcu. Dałem się nawet
zaciągnąć Jonginowi na lunch. Wchodząc
do kawiarni niczego się nie spodziewałem, jednak gdy wszedłem w głąb lokalu
zauważyłem Krisa. Siedział przy naszym ulubionym stoliku i uśmiechał się
promiennie, co jakiś czas śmiejąc się gardłowo. Dawno nie widziałem go tak
szczęśliwego. Nagle pochylił się i pocałował chłopaka siedzącego naprzeciw. Gdy
oddalił swoją twarz czule pogłaskał go po policzku. Smutek i rozżalenie rozlały
się po moim sercu, jeszcze większy ból poczułem gdy podniósł wzrok i spojrzał
na mnie. Zmieszanie i zmartwienie pochłonęły jego twarz. Już wstawał, ale silna
dłoń Jongina ciągnęła mnie w stronę wyjścia. Zdołałem tylko zobaczyć , że jego
partner wygląda jak anioł.(klik) Drogi do studia nie pamiętam, bo obraz zamazywały mi
łzy. Później były już tylko ciepłe ramiona Kai’a i jego uspakajający szept.
Utonąłem w jego objęciach i cichej rozpaczy, kiedyś i tak musiałbym zobaczyć
ich razem.. Tylko nie spodziewałem się, że to będzie aż tak boleć.
Gdy się uspokoiłem tancerz odprowadził mnie do domu. Siedząc
w wielkim fotelu i myśląc tylko o Krisie czułem się jak gówno. W pewnym
momencie nie mogłem już wytrzymać tej ciszy i zdecydowanie ruszyłem na górne
piętro. Na szczęście zastałem Chanyeola, który ze swoim radosnym uśmiechem
otworzył mi drzwi.
-Ooo! Jesteś! Myślałem, że nie
zdecydujesz się tak szybko.
-No tak jakoś wyszło.. Nie
przeszkadzam?
-Nie, no co ty. Zaraz się zacznie
mecz, wchodź.
Wszedłem do przestronnego salonu
i opadłem ciężko na kanapę.
-Zły dzień?
-Nawet nie wiesz jak bardzo…
-Chcesz mi o ty opowiedzieć?
Sam nie wiem czemu, ale powiedziałem mu wszystko. Poznałem
go zaledwie kilka godzin wcześniej, a już ufałem jak mało komu. Wysłuchał mnie
bez przerywania, a później mocno przytulił. Wyszeptał ciche ‘przetrwasz to’ i
‘znajdziesz lepszego’. Uwierzyłem w te słowa i zasnąłem z lżejszym ciężarem na
sercu.
*
Minął już miesiąc od mojej przeprowadzki. Praktycznie każde
popołudnie spędzałem z Chanyeolem poznając jego znajomych i przedstawiając mu
swoich. Szybko wkręciłem się w towarzystwo, które tak bardzo różniło się od
Wufana. Najbardziej polubiłem Baekhyuna, który za każdym razem był niemal
gwałcony wzrokiem przez wielkoluda.
Najdziwniejszy był jednak jego stoicki spokój. Nie dość, że wytrzymywał gorące
spojrzenia młodszego, to jeszcze nic z tym nie robił. Na początku myślałem, że
nie zauważa uczuć Channiego, ale po bliższym poznaniu wyznał mi, że chce
zobaczyć jak długo Chanyeol może się powstrzymywać. Szczwana bestia dobrze wie,
że brunet tylko czeka na jakikolwiek ruch z jego strony, dający mu znak na
działanie.
*
Czas szybko zleciał i nadszedł długo wyczekiwany przez
wszystkich dzień – urodziny Chanyeola. Szykowała się impreza roku, więc wszyscy
byli nabuzowani pozytywną energią. Pomogłem mu już wcześniej, dlatego miałem
teraz chwilę dla siebie. Spojrzałem w lustro i uśmiechnąłem się. Włosy już mi
odrosły i przefarbowałem je na mój naturalny kolor, blond zdecydowanie do mnie
nie pasował. Teraz byłem dawnym sobą. Na luźny podkoszulek włożyłem szeroką
bluzę w panterkę, którą sprezentował mi Tao.(klik) Nie była w moim stylu, ale nie
chciałem urazić małej pandzi. Poprawiłem włosy i ruszyłem na górne piętro.
Muzykę słyszałem już u siebie, ale nie spodziewałem się zobaczyć tylu ludzi.
Zapomniałem już jak bardzo Chanyeol jest lubiany. W tłumie wyłapałem szczęśliwą
buzię wielkoluda i zacząłem przeciskać się do niego. Na szczęście on zauważył
mnie i wyszedł naprzeciw.
-Jezuu, widziałeś go? – zawył już
na samym początku.
-Kogo? – zmarszczyłem brwi i
rozejrzałem się dookoła.
-Baekhyuna! – powiedział to takim
tonem, jakby to było oczywiste.
-Nie, a co się stało?
-Uhh, on chce mnie zabić!
Bardziej obcisłych rurek na oczy nie widziałem, a jeśli jeszcze raz przejdzie
koło mnie wywijając tyłkiem, to zaknebluje go w piwnicy i zgwałcę! –
gestykulował zawzięcie z rozpaczą w oczach.
-To chyba nie byłby gwałt… -
powiedziałem do siebie ze śmiechem.
-Co mówiłeś? Nie słyszałem, jest
za głośno – przybliżył się bardziej do mnie, by lepiej słyszeć co mówię.
-Kogoś jeszcze brakuje?
-Xiumina, ale on się spóźni. Jest
już w domu, ale musi wziąć prysznic.
Kiwnąłem mu głową i zauważyłem, że przypatruje się komuś
intensywnie. Spojrzałem w tamtym kierunku i gwizdnąłem przeciągle. No Byun Baekhyunie,
postarałeś się. Pomijając idealnie opinające nogi czarne rurki, lekko
prześwitujący biały T-shirt i zajebiste Jordany... Kreski zrobione eyelinerem
idealnie pasowały do starannie ułożonej fryzury. Lekki makijaż a tyle daje.
Nagle podszedł do niego Jongdae i zwyczajnie zaczął do niego zarywać. Oj… źle
robi.
-Weź go od niego, albo ja to
zrobię – zawarczał Yeol.
-Już, już - z tonu wielkoluda nie
wywróżyłem nic dobrego. Pędem dotarłem do dwójki chłopaków i brutalnie,
aczkolwiek grzecznie odciągnąłem swojego przyjaciela od uśmiechniętego bruneta.
-Ej! Co robisz? Nie widziałeś
go?! To chodzący sex! Nie mogę zmarnować takiej okazji! – nie ukrywał swojego
oburzenia.
-Przykro mi Chen, ale on jest
zajęty.
-Co mnie to obchodzi? Równie
dobrze może być zajęty przeze mn.. - nie dokończył, bo wpadł na niewysokiego
blondyna. Kiedy ten się odwrócił Troll uśmiechnął się szeroko i szybko
przedstawił. Po chwili już szedł z nim do kuchni. Odwrócił się tylko na chwilę
i posłał mi uśmiech psycho-zboczeńca. (klik) Oj Suho <bo tak się przedstawił
chłopak> nie zaśniesz dzisiaj spokojnie.
Impreza rozkręciła się już na
dobre i nie wliczając tych całkowicie zjaranych albo spitych i tak jak Chen z
Suho obściskujących się po kątach wszyscy siedzieli w wielkim kole na podłodze.
Usiadłem koło Yeola, który już kładł butelkę po whisky na środku zbiorowiska.
-To jak? Na całowanie,
rozbieranie czy wyzwania? - wszyscy zaczęli wrzeszczeć jednocześnie i gdyby nie
chłopak stojący za Happy Virusem długo
by się jeszcze kłócili.
-A nie lepiej wszystko naraz? –
zapytał niewysoki brunet.
Jak na komendę poleciały okrzyki
radości, dzikie machania i przywitania. Jednak leniwej dupy nie ruszył nikt
oprócz jubilata. Wstał i przytulił serdecznie przyjaciela, który już po chwili
siedział między nami. Od razu poznałem swojego sąsiada, chodź widziałem go
tylko raz na klatce schodowej. Jak się później dowiedziałem następnego ranka
wyleciał do Stanów Zjednoczonych na wymianę, która trwała 3 miesiące.
-Xiumin – przywitał się
wyciągając do mnie rękę.
-Yixing, ale mów mi Lay.
-Chanyeol dużo mi o tobie
opowiadał. Szczerze dziękuję, że się z nim zaprzyjaźniłeś. Inaczej nasze
rozmowy przez skypa miałby jeden temat: tyłek Byuna – powiedział cierpiętniczym
głosem.
Zaśmiałem się i spojrzałem na
Yeola, który rozmawiał z Tao i co chwilę zerkał na wiadomo kogo. Żeby się tylko
nie przejechał na tej butelce, bo widok Baeka całującego się z na przykład
Taeyon może go lekko wyprowadzić z
równowagi. Zabawa ruszyła i już po chwili mogłem zobaczyć Sehuna tańczącego po
środku kółka w samych bokserkach. Mógł nie brać wyzwania… Przecież wymyślał je
Chanyeol… Potem pomimo moich protestów przyssała się do mnie jakaś nawalona
laska i nawet widok Parka udającego wielbłąda mnie nie rozśmieszył. Chwilę
potem Kai dosłownie wgryzł się w usta Sehuna, który z lubieżną miną oddawał
pieszczotę. Czas mijał, a ja nie mogłem przestać rozmawiać z Xiuminem.
Korzystając z chwili przyglądałem się mu z rosnącym zainteresowaniem. Był
doskonały, zacząwszy od głębokich oczu kończąc na długich nogach. Ciągnęło mnie
do niego jak cholera, ale myśl, że znowu mógłbym się sparzyć zniechęcała mnie.
Jednak gdy butelka wypadła na niego poczułem ukłucie zazdrości. Myślałem, że
wybierze pocałunek, ale on ze spokojem zdjął koszulę i zakręcił butelką. Ulga
zalała moje serce, które przyśpieszyło na widok szyjki butelki wskazującej na
mnie. Wypuściłem powoli powietrze z ust i spojrzałem na niego. Skanował mnie wzrokiem.
Nie musiałem się zastanawiać.
-Pocałunek.
Ludzie wokół zaczęli klaskać i
przysunęli się bliżej, by wszystko dobrze zobaczyć. Obróciłem się w jego stronę
i pozwoliłem na złapanie mojego podbródka między kciuk a palec wskazujący
starszego. Sapnąłem lekko czując jak napiera na moje usta. Przejechał po dolnej
wardze językiem i pociągnął ją lekko zębami. Zamruczałem mu w usta na zachętę,
na co zareagował natychmiast. Naparł na mnie mocniej i dostał się językiem do
środka moich ust. Pocałunek się pogłębił i czułem narastające podniecenie.
Zrobiło mi się gorąco, gdy poczułem jak kładzie dłoń na moim udzie i ściska je
niebezpiecznie blisko mojego krocza. Nie wytrzymałem i jęknąłem wprost w jego
usta. Oddaliliśmy się od siebie, kiedy zaczynało mi już brakować powietrza. Pierwsze co zobaczyłem po
otworzeniu oczu to jego palący, pełny pożądania wzrok i klatka piersiowa
unosząca się szybko pod wpływem krótkich, ale głębokich oddechów. Nagle zalały
nas krzyki i dopiero wtedy dotarło to mnie, że przez całe nasze zbliżenie
panowała cisza. Teraz Chanyeol krzyczał, że to było zajebiste, Baekhyun
narzekał, że tego nie nagrał, a Chen odkleił się od Suho i krzyknął z uznaniem
‘Woow! Ale z ciebie kociak Yixing’. (klik) Zarumieniłem się mocno i lekko odsunąłem od
starszego. Z drżącymi rękoma zakręciłem butelką bojąc się na niego spojrzeć. Wypadło na Baeka, który
wybrał wyzwanie. Z wyszczerzem wypowiedziałem proste zadanie – zrób malinkę na
szyi Chanyeola. Kiedy Channie to usłyszał wyglądał jakby chciał mnie przytulić. Jednak zamiast tego skupił całkowitą uwagę na
swoim hyungu, który jedną rękę oparł na jego torsie, a drugą na kolanie i
niespiesznie pochylił się nad jego szyją.
Młodszy podparł się rękoma z tyłu i odchylił głowę dając łatwiejszy
dostęp do skóry. Kiedy Baek zassał się Yeol zamknął oczy i odetchnął głęboko. Po
skończeniu swojego dzieła Baekhyun
przejechał po nim językiem i pocałował zaczerwienione miejsce. To było tak elektryzujące,
że zadrżałem pod wpływem tego widoku. Gdy po chwili butelka zakręcona przez
Baekhyuna wskazywała wielkoluda miałem ochotę wstać i krzyknąć ‘TAK! WŁAŚNIE
TAK!’, ale powstrzymałem się i z wielkim uśmiechem obserwowałem jak Chanyeol
wpatruje się w chłopaka i wysyła mu całusa w powietrzu. Kiedy Byun już siedział
okrakiem na kolanach Parka wstrzymałem oddech. Czułem się jak yaoistka, ale co
na to poradzę. W końcu złączyli swoje usta w pełnym namiętności pocałunku.
Mniejszy wplótł palce w gęste włosy wielkoluda i przyciągnął go do siebie
bliżej. Nie hamowali się, korzystali w pełni z chwili. Powietrze aż wibrowało
od miękkich odgłosów wydawanych przez nich. Po dość długim czasie oderwali się
od siebie łapiąc łapczywie powietrze. Wciąż utrzymywali kontakt wzrokowy, nawet
kiedy Baekhyun zaczął zsuwać się z kolan młodszego. Ten jednak przytrzymał go
ramieniem i podniósł się. Mruknął do niego ‘nie tak szybko kochanie’ i na
moment oderwał od niego wzrok.
-Lay, twoje mieszkanie jest
otwarte? – zapytał przenosząc na mnie spojrzenie.
-Cco? Nie.. – cieszyłem się z ich
szczęścia, ale…
-Daj klucz – zażądał.
-Ale..
-Daj klucz – wyobraziłem co by
się stało gdybym odmówił. Chyba wyleciałbym przez okno.
Podałem mu klucze i w ciszy
zaplanowałem pranie pościeli. Od razu wyszli z mieszkania. Baek wciąż w
ramionach Chanyeola, który zaczął już całować jego szyję. Żeby się tylko nie
wywrócili na schodach, bo z robienia dzieci nici.
Po wyjściu chłopaków straciłem
zainteresowanie grą. Siedziałem w tym samym miejscu i myślałem co będzie z nimi
dalej. Z zamyślenia wyrwał mnie miękki głos Xiumina tuż obok mojego ucha.
-Zrobiło się nudno, nie?
-Zdecydowanie.
-To co? Zwijamy się?
Przytaknąłem i ruszyłem za
sąsiadem w stronę drzwi wejściowych. Po drodze zauważyłem Jongina słuchającego
z lekkim uśmiechem Sehuna, który opowiadał o czymś spokojnie bawiąc się przy
tym ich splecionymi dłońmi. Awww, słodko. Kiedy wyszedłem na klatkę schodową
nareszcie mogłem odetchnąć świeżym powietrzem. Już zaczynało mi się kręcić w
głowie od nadmiaru dymu, chociaż powód mógł być też inny… Nie co dzień taki
chłopak jak Xiumin obdarza cię pocałunkami. Na samo wspomnienie zrobiło mi się
gorąco, pomyśleć co by się działo w łóżku? Dobra, spokój. Trzeba się opanować.
Gdy doszedłem do drzwi mojego mieszkania przypomniałem sobie o bardzo ważnej
rzeczy. Mianowicie dwójce chłopaków robiących wiadomo co na moim łóżku (chociaż
mam małą nadzieję, że nie wytrzymali i zrobili to gdzieś po drodze). Nie mogę
przecież wejść im do pokoju, powiedzieć ‘nie przeszkadzajcie sobie’ i położyć
się tuż obok. Pozostało mi tylko wrócić na górę i unikać napalonych lasek do
rana.
-Uhh, wracam.
-Czemu? – podniósł zdziwiony
brwi.
-Umm.. Jakby ci to powiedzieć..
Chyba nie chcę zobaczyć tego co się teraz dzieje w moim mieszkaniu.
-A nie wolałbyś zostać u mnie? –
rzucił niby lekko, a jednak patrzył na mnie wyczekująco.
Łołołoł, STOP. (klik) Nie powinien
zadawać takich pytań. Jestem pod wpływem alko, to raz. On jest przystojny, to
dwa. No i jest homo, to trzy. Niebezpieczne kombo.
-Przecież cię nie zgwałcę,
spokojnie – zaśmiał się.
Uważaj, bo może być odwrotnie…
-Jeśli to dla ciebie nie problem..
Tak Yixing, uspokój się i mało
patrz w jego stronę, wtedy nie zrobisz niczego głupiego.
-No to zapraszam.
Wszedłem niepewnie do mieszkania
i rozejrzałem się. Wnętrze było ładnie wystrojone i pasowało do Xiumina. Zaprowadził mnie do
sypialni i z uśmiechem pokazał na łóżko.
-Możesz spać tutaj, ja pójdę do
salonu.
Wyczułem, że się waha. Przyglądał
mi się bez słowa i przygryzł wargę, jakby nie wiedział co powiedzieć. Ja też
miałem pustkę w głowie. Biłem się sam ze sobą, tak bardzo chciałem go znowu
posmakować, zobaczyć jego ciało.. Raz kozie śmierć.
-Nie musisz.
-Co nie muszę?
-Iść do salonu. Śpij tutaj… Ze
mną…
Słysząc moją odpowiedz podniósł
znacząco brwi do góry.(klik) Powoli zbliżył się do mnie i pogłaskał po policzku.
-Jesteś tego pewien? Zbytnio nie
odpoczniesz jeśli zostanę z tobą.
-Jestem gotowy na takie
poświęcenie.
Zaśmiał się lekko i przyciągnął
mnie do siebie obejmując ręką moją talię. Staliśmy tak chwilę w bezruchu,
opierając się czołami i patrząc sobie w oczy. Pierwszy przełamała się Xiumin, pochylił
się i naparł na moje usta delikatnie. Od razu oddałem pocałunek, przejechałem
językiem pomiędzy jego wargami prosząc o wejście. Uchylił je i złapał mój język
zębami. Zassał się i przyciągnął mnie bliżej siebie. Zanurzyłem palce w jego
włosy i pociągnąłem je lekko. Warknął mi w usta i gwałtownie wziął na ręce.
Doszedł po omacku do łóżka i położył mnie na nim. Pocałunkami zszedł na
szczękę, ale nie zabrał rąk z ud. Masował je miarowo przyprawiając mnie o
dreszcze. Momentalnie zrobiło mi się gorąco, więc zdjąłem bluzę i t-shirt. Baozi
widząc to od razu zdjął swoją podkoszulkę i szybko pozbył się naszych spodni. Leżałem
teraz przed nim na wpół nagi, a on po prostu patrzył na mnie. Badał wzrokiem
każdą część mojego ciała oddychając przy tym głęboko. Wreszcie dotarł do mojej twarzy i popatrzył
na mnie z uwielbieniem.
-W życiu bym nie pomyślał, że
wyląduję w łóżku z sąsiadem – wyszeptał pochylając się nade mną – ale nie mogę
narzekać, jest cudnie.
Przygryzłem wargę z lekkim
uśmiechem słysząc te słowa. (klik) Pomyślałem dokładnie o tym samym i ucieszyłem się,
że nie tylko mi się podoba nasze zbliżenie. Będąc już pewniejszym siebie
oplotłem ramionami jego szyję przyciągając go do siebie. Poczułem ciepło jego
ciała i niecierpliwe ręce na swoich bokach. Po chwili poruszył swoimi biodrami
naciskając na moje przyrodzenie. Jęknąłem zaskoczony i wbiłem paznokcie w jego
plecy. Xiumin nie przestawał ocierać się o mnie aż do momentu kiedy mroczki
zaświtały w mojej głowie i doszedłem z ciężkim westchnięciem. Oddychając szybko
podniósł się do siadu i pozbył się naszej ostatniej garderoby. Znowu do mnie
przylgnął i zaczął robić malinki na mojej wrażliwej skórze szyi. Jedna z jego
dłoni powędrowała do mojego penisa pobudzając go z powrotem. Nie chciałem być
bierny, ale masa rozkoszy która mi dawał obezwładniła mnie. Mogłem jedynie wić
się pod nim i jęczeć. Kiedy do spełnienia mało mi zostało pocałował mnie mocno
i odwrócił na brzuch. Byłem zamroczony, ale posłusznie wypiąłem się do niego i
starałem rozluźnić tak jak kazał. Rozciąganie trwało dość krótko, bo chłopak
ledwie się powstrzymywał. Wchodząc we mnie trzymał mocno moje biodra, tak bym
nie mógł zjechać po pościeli. Mimo wcześniejszego przygotowania bolało, ale
dało się to wytrzymać. Po pierwszych ruchach poczułem ciarki idące wzdłuż
kręgosłupa. Tempo było powolne, ale ruchy mocne i głębokie. Od nadmiaru przyjemności nie wiedziałem gdzie
jestem, czułem tylko rytmiczne pchnięcia i pociągający głos Xiumina tuż przy
moim uchu. Gdy chłopak zaczął trafiać w moją prostatę odpłynąłem. Czułem
kumulujące się ciepło w podbrzuszu, które uwolnił Baozi dzięki swoim sprawnym
dłoniom. Zrobiło mi się czarno przed oczami i wiedziałem, że osiągnąłem
całkowite spełnienie. Po kilku głębszych i mocniejszych ruchach doszedł też mój
partner. Nie wiem ile czasu zajęło nam uspokojenie oddechu, wiem tylko, że było
mi cholernie dobrze i już po chwili zasnąłem zmęczony w ramionach Xiumina.
*
Rano obudziłem się wtulony w
Xiumina, który obejmował mnie ciasno ramionami i bawił się kosmykiem moich
włosów. Spiąłem się na moment i chciałem się odsunąć, ale przytrzymał mnie i
szepnął do ucha ‘zostań jeszcze’. Nie wiedziałem jak się zachować, bo prawdę
mówiąc przespałem się z facetem, którego ledwie znałem. Ale było tak miło i
puchato, że odepchnąłem złe myśli na bok i bardziej się przytuliłem do
chłopaka.
-Wiesz, że ja tego tak nie
zostawię, nie? – mruknął. –Zhang Yixingu spodobałeś mi się i teraz nie
odpuszczę.
Momentalnie zrobiło mi się
gorąco, a serce przyśpieszyło chyba z 10 razy. Cieszyłem się, że głowę mam
schowaną w zagłębieniu jego szyi, bo moja twarz na pewno wyglądała jak burak.
-To dobrze, bo ja ciebie też lubię
Xiu – szepnąłem bardziej do siebie niż do niego, ale widocznie chłopak to
usłyszał, bo wypuścił z ulgą powietrze.
Jednak nie udało nam się
nacieszyć tą chwilą, bo do pokoju wpadł Baekhyun z przyklejonym do pleców
Chanyeolem. Zatrzymali się w progu patrząc na nas w osłupieniu, my z resztą też
się ich nie spodziewaliśmy. Nagle Baek zaczął się drzeć na cały dom, że on to
od początku wiedział i jacy to my jesteśmy przewidywalni. (klik) Po chwili już uciekał
z pokoju,(klik) bo Xiumin zaczął w niego rzucać butami, a Yeol po prostu stał nadal
osłupiały.(klik) Za bardzo skupił się na swojej księżniczce, dlatego nie zauważył co
się kroiło przez całą imprezę.
*
Minęło już trochę czasu, a ja nie
mogę narzekać. No może tylko na to, że ściany w moim mieszkaniu jednak nie są
takie grube i słyszę wszystko co się dzieje u Yeola na górze. No a dzieje się
dość dużo, bo Baekhyun wprowadził się do wielkoluda na stałe. (klik) Oprócz tego jest
dobrze, czasami aż za dobrze. Strasznie się z zżyłem z Baozim, do tego już
wcale nie wyślę o Krisie. Kiedyś spotkałem go będąc z Xiu na zakupach, nie
powiem zdziwił się chłopak, ale po za tym zero negatywnych emocji. Oby tak
dalej!
_____________________________________________________
Mogłabym wymyślić jakąś wymówkę, ale nic mnie nie usprawiedliwia. Przepraszam, że tak późno dodaję. D:
PS.Robić dodatek co się działo z Baekyeolem u Yixinga? ;>
Czytałam z zapartym tchem :3 Boskie to za mało powiedziane! Coś czuję, że nie raz będę do tego wracała! :*
OdpowiedzUsuńWeny i zapraszam do siebie :D
http://shineeyaoilove.blogspot.com/
Arrrrwwwww~~~♥♥♥ Genialne, słodkie, świetne.
OdpowiedzUsuńTy się jeszcze pytasz o dodatek?! NO PEWNIE. ŻE TAK :D
Taaakie świetne! <3 Strasznie mi sie podobalo :)
OdpowiedzUsuńPisz dodatek, pisz! <3
Życzę duuuużo weny :*
Świetne <3 super, że ff z Baozim i BaekYeolem <3 to takie kochane OMO *.* Szkoda, że takie krótkie xD ale czekam na DODATEK!
OdpowiedzUsuńDOTATEK! TERAZ! JUŻ! CHRYSTE, KOCHAM! <3
OdpowiedzUsuńBOŻE~~!!! JAK JA KOCHAM TEGO FF !!! Robisz nietypowe paringi i ff to kocham w twoim blogu. Jest nadzwyczajny. To mój pierwszy FF z tym paringiem nawet sobie nie wyobrażałam YiXing'a i MinSeok'a razem *____* czekam na wiecej~~ Weny <3
OdpowiedzUsuń