Prolog
Wydaje mi
się, że życie licealisty jest okrutne. Nie masz pieniędzy – jesteś gorszy, nie
palisz i nie pijesz – jesteś nudziarzem, masz inne zainteresowania – jesteś dziwny.
Trochę smutne, ale tak właśnie to teraz wygląda. Starszy brat często opowiadał
co się działo w szkole i po za nią. Niestety moje życie towarzyskie nie będzie
takie wspaniałe jak jego. Zapytacie dlaczego? Ehh.. Zacznijmy od tego, że nie jestem
tak dobrze zbudowany, ani nawet wysoki jak on. Moje sflaczałe ciało z mizernymi
mięśniami przebiegnie ledwie 100 metrów i już dostaję zadyszki. Na dodatek mam
wadę wzroku, dziewczęcą twarz i powiedzmy sobie szczerze – zero charyzmy. Dziękuje
Bogu jedynie za to, że nie skazał mnie na trądzik. Za każdym razem kiedy patrzę
w lustro widzę jedno, wielkie gówno. Ooo tak, to właśnie ja – Byun Baekhyun.
Wchodząc
do wielkiego gmachu szkoły nawet nie szukałem znajomych. Nikt z mojego
gimnazjum nie dostał się do tej ‘’elity’’. Chodzący tu uczniowie to bogacze
albo geniusze. Ci pierwsi mają wyjebane i zależy im tylko na zdaniu. Nauka ich
nie interesuje, bo mają zapewnione posady szefów w rodzinnych firmach. Za to ci
drudzy spędzają większość czasu na nauce i przygotowywaniu się do olimpiad. Nie
trudno zgadnąć, że należę do tak zwanych ‘’kujonów’’. Mój brat jako jeden z
nielicznych został doceniony wśród tych ‘’lepszych’’ i prowadził bujne życie
towarzyskie. No ale kto by się dziwił? Z twarzą boga i charyzmą wylewająca się
nawet uszami nie marnowałby się w domu. Zastanawiam się czasem czy nie
podmienili mnie w szpitalu, rodzeństwo nie może się przecież aż tak różnić. Tak
właściwie, to jeśli się mocno postaram mogę przeskoczyć jedną klasę. Rok
cierpień z głowy, szybciej skończone studia i BUM! – wypierdalam za granicę.
Genialny plan, dobre samopoczucie
i pewny krok – tak właśnie zacząłem rok szkolny, który obrócił moje życie o 360°.